„Zupa Kalafiorowa” to jeden z bardziej absurdalnych kawałków Kabanosa. Mamy tutaj dwa wątki, przeplatające się przez cały utwór. Pierwszy z nich dotyczy snu kobiety o imieniu Malina, a drugi to … przepis na tytułową zupę kalafiorową. Już samo zestawienie tych tematów daje nam jakieś pojęcie o tym, jak dziwaczna jest to piosenka.
O ile część opowiadająca o posiłku jest dość jasna i klarowna, to opowieść bohaterki jest już osobną bajką. Widzimy, że Malinie śni się Stefan, mężczyzna z którym najwyraźniej coś ją łączy. Są razem na balu i dochodzi między nimi do dość dziwnej interakcji. Stefan daje kobiecie hełm, po czym zaczyna ją obmacywać, co rzecz jasna nie wywołuje u niej zbyt pozytywnej reakcji. Mężczyzna dostaje cios w twarz, po czym odpada mu głowa i rozpływa się ona w powietrzu, ku przerażeniu Maliny. Gdy więc budzi się ze swojego snu, dziewczyna natychmiast rusza do mieszkania faceta, goniona złymi przeczuciami.
Okazuje się, że miała rację – po Stefanie nie ma śladu, oprócz wielkiej, mokrej plamy na jego łóżku. Czy bohaterka przewidziała tragedię we śnie? Czy ma jakieś nadnaturalne zdolności? Czy to tylko przypadek? Czy postępując zgodnie z przepisem uda nam się ugotować przepyszną zupę? Na te pytania musimy odpowiedzieć sobie sami.