[Zwrotka 1: Babinci]
Zabieram Tobie rewolwer. Po co Ci były ślepaki?
To wydawało się groźne, a okazało nijakie
Jak serek tofu jest wiele osób, co z biegiem losu zostaje z boku
Dostają szacunek za umiejętności, Ty masz niewiele prochu
Ona siada mi na chuju, mówi mi "kowboju"
Cała fabuła nam się kręci w jednym pokoju
Twoje oczy skierowane w wylot lufy rewolwera
Pytasz, co robię, recytuję Księgę Ezechiela
[Zwrotka 2: Czeski]
Osiem jebanych linii Cię trafi idealnie
Że będziesz myślał, że to Twoje papilarne
Co się gapisz na mnie? W nim jadę kapitalnie
Ty weź coś nawiń klaunie, odejdź od klawy najpierw
Ale mam tu zapieprz jak koń przy westernie
A tak naprawdę traktuję to tylko jak przebieżkę
Co masz do pokazania, że mówisz o swoich rządach?
Twa prawdziwość wymaga sprawdzania jak list od Lincolna!
[Zwrotka 3: Kaz]
Siemka, misja: likwiduj mendy, co dają smęty na bity
To Ty się za głowę za grosz wstydu #QuentinQuality
Wbijam z moją bandą hombre, kop w stylu Ronaldo, w mordę
Czas ogarnąć comeback, walnąć bombę; #OswaldoMbray!
Plany na postój, my wysiadamy, to standard - rozkurw
Osiem wyrewolwerowanych rewolwerowców kontra banda ciepłych chłopców
Mówią "Kazinci, przejmuj grę, masz skillsy, instynkt, bierz tu glejt, Koleżków też bez przeszkód, wiesz, zespół Dead Hateful Eight
[Refren: Babinci]
I tutaj ośmiu łowców głów
Lepiej zacznij się kryć przed nami
Będzie zamieć
Jeśli miałeś jakieś "ale"
To to zdanie lepiej zamieć
[Zwrotka 4: Duże Pe]
To nie kolejna piękna piosenka Zenka, co stęka jak Danuta
Wpierdalam się z buta
Tutaj Duże Pe, te rymy Cię zabolą
Nienawistna ósemka, nie pomoże stomatolog
Kolo kona, solo za garaże, to pokażę, kto ma polot
A kto pierdoloną skłonność do porażek
I co się marzesz, bo starzec Cię oklepał
Synku, na pewno trzeba więcej niż Tourette'a
[Zwrotka 5: Filipek]
W życiu robiłem błędy, których nie zliczę tu
Takiego feat'a nie widzieli w KSW
Jak Michael Scofield działam tylko z planem
A marzenia to cele, z których się wydostanę
Ambicje - kosmos, płyta na ostro
I działam non stop, by czuli rozkosz
To galaktyka, aspiracje spełniam w końcu
Bo ciągną się latami niczym części Star Warsów
[Zwrotka 6: Bober]
Kończymy imprezkę, masz ósemkę, nasza to pora
Bober Winchester, tu kabura nie robi z Ciebie kowboja
Lecicie w dół na liścia, to chyba piękna jesień
Pociągu, kurwa, freestyle. Czy to już 3:10?
Gdzie nas niesie, mordo? Na bank do baru
By se nalać towaru, kurwa, za garść dolarów
Stillo fajne, trzym tą gardę, bo ryją w bagnie
Było miło nam też, lecimy po Rio Grande
[Refren: Babinci]
I tutaj ośmiu łowców głów
Lepiej zacznij się kryć przed nami
Będzie zamieć
Jeśli miałeś jakieś "ale"
To to zdanie lepiej zamieć
[Zwrotka 7: Dolar]
Superpunche, superpunche, miałem rzucać ich miliony
Raz o dupach, dwa o matce, jesteś już zadowolony
Wyciągajcie tu IPhone'y, róbcie stream'a ludzkich zwłok
Ale posłuchajcie, ziomy, zawsze byłem tu o krok
Tysiąc litrów nienawiści niesie ślina przez wyrazy
Odkrywam ramiona, kiści flaki, tworzą bohomazy
Szarpie stawy, po więzi, freestyle'owcy z Worlda
Ja rozrywam ich na części i to nazywam Street Workout
[Zwrotka 8: Kaz]
To rewolwer, czekaj, kiedy stanę na Twej drodze na bity
Bo wiesz, że wchodzę na bity i wchodzę na bity i wchodzę na bity
Dawaj flachę, bo nalej ją, czas dalej pchnąć
Rzuć flarę na salę, to w moment wypiszesz "kurwa, Kaz, ale flow"
Mam rymów, kolo, nie racie, Ty, kolo, nie racie
Mam polot i YOLO, bo zmieniłem tą bluzę Moro na Polo Versace
Przyniosłem polskiej scenie stylóweczkę, resztę trzymam z tyłu, leszcze
Też tam, szczylu, jesteś, pytam, ilu jeszcze
[]