W tekście "DUCKWORTH." Kendrick Lamar opowiada miejską legendę na temat człowieka o pseudonimie Anthony “Top Dawg” Tiffith, który niemal zabił ojca Lamara, Duckiego. Duckworth to prawdziwe nazwisko Kendricka, który lata później podpisał kontrakt płytowy z jego wytwórnią.
Lamar wspomina tutaj swoje młodzieńcze, pełne szaleństw i narkotyków, lata. Mówi niejako do samego siebie z tamtych lat i nie może się nadziwić jak bardzo zmieniło się jego życie. Dziś jest gwiazdą choć miał duże zadatki na pospolitego kryminalistę. Lamar zauważa ironię w tym, jak układają się czasem ludzkie losy, niczego nie da się przewidzieć, wszystko jest płynne i niepewne.
Nie można przecież całkowicie wyzwolić się spod wpływu środowiska, w którym wyrastamy. To, gdzie żyjemy i jak wygląda nasza codzienność, rezonuje w przyszłości i kształtuje nas jako dorosłych ludzi. Kendrick jest jednocześnie dumny i zdziwiony, że udało mu się uciec od tego, co było mu pisane. Do opisania pewnych mechanizmów Lamar używa postaci Top Dawga, który wyrósł w biedzie i wszechobecnej przestępczości, a udało mu się wyjść na prostą i zdobyć pozycję.
W dalszej części piosenki raper przedstawia słuchaczom drugą postać, swojego tatę. Lamar opowiada o jego pochodzeniu, dotychczasowym życiu, opisuje jego charakter. Mężczyzna pracował w KFC, do którego udał się Dawg, pierwszy z bohaterów. Postanawia obrabować restaurację i niemal zabija Duckiego, ojca Kendricka. To jednocześnie moment zwrotny w życiu rapera, który później podpisuje kontrakt płytowy z wytwórnią rabusia.
Piosenka w całości jest opowieścią o życiu i jego przedziwnych pomysłach. Nie mamy wpływu na to, gdzie zawieje nas wiatr. Często naszym życiem rządzi przypadek. Tak, jak w przypadku Kendricka, który stał się wielką gwiazdą. Oto zbieg okoliczności na miarę Lamara.
