Piosenka, o której Khalid mówi jako opowieści o nim samym. Tym właśnie jestem, amerykańskim nastolatkiem, powiedział w jednej z rozmów. Ma rodzinę w wojsku, sam jest Afroamerykaninem. Jest tutaj w pełni szczery, staje przed swoimi słuchaczami taki, jakim naprawdę jest. O tej swojej prawdziwej twarzy mówi w tekście piosenki, który jest opowieścią o tym wszystkim, co charakterystyczne dla młodych ludzi. Pełno to dobrej zabawy, imprez, romansów.
Khalid zwraca tu uwagę na chwilowość rzeczy i znajomości, która jest znakiem rozpoznawczym młodości. Większość przyjaźni i romansów trwa wtedy moment, szybko znika, przeradza się w coś innego. Dlatego też w tekście piosenki mówi o swoim przyzwyczajeniu do pożegnań. Tych jest w jego codzienności wiele.
Nie sprawiają one jednak, że traci chęć do zawierania nowych znajomości. Chce żyć chwilą, cieszyć się swoją młodością. Jak mówi w tekście - nie chce wracać na noc do domu. Bo noc to moment wyzwolenia, szaleństwa, w którym chce się zatracić. Robi wszystko bo później móc ten czas wspominać z rozrzewnieniem.
Mówi o szaleństwach młodości, alkoholowych trpiach, traceniu przytomności i podróżach uberem. Wszystko to składa się na obraz zwariowanej codzienności młodego człowieka, którym niczym się nie przejmuje, nie myśli o przyszłości i po prostu żyje ile sił. Próbuje różnych rzeczy i uczy się, co jest dla niego dobre.
W tekście piosenki mówi o sytuacjach typowych dla jego wieku. O ukończeniu szkoły, pożegnaniach z bliskimi, nowych znajomościach. I o swoim lęku o to, co będzie. Przyznaje się do kłamstw, nieszczerości względem innych. Bo taki jest czas młodości - niepewny, szalony, skomplikowany. I, zwykle, pełen nowości. Właśnie w latach nastoletnich tworzymy nasze przyszłe "ja". Jak mówi Khalid - kładziemy fundament pod dorosłość.