Klarenz
Klarenz
Klarenz
Klarenz
Klarenz
Klarenz dzieli się tutaj z nami swoimi przemyśleniami na temat otaczającej nas rzeczywistości, pokazując świat, w którym wszyscy po trupach dążymy do sukcesu, bijąc się o szczęście i uczestnicząc w grze, która wgniata w ziemię tych, którym nie potrafią w nią grać. Ten świat daleki jest od ideału, a my coraz bardziej oddalamy się od wartości, które kiedyś były dla nas ważne. Teraz każdy działa tylko na swoją korzyść, w nosie ma drugiego człowieka, sprawiając że życie staje się tą tytułową grą o sumie zerowej, gdzie sukces jednego oznacza porażkę drugiego.
Autorowi trudno pogodzić się z taką codziennością i cały czas walczy o to, by nie stracić sił do tego, by brnąć przed siebie. Ciężko mu iść swoją drogą, gdy patrząc wokół widzi tylko ból i zawiść, a dobroć i szacunek zdają się być miażdżone pod naporem egoizmu. W takiej rzeczywistości Marcinowi coraz trudniej funkcjonować i jasno przyznaje tutaj, że nie raz znajdował się w punkcie, w którym poddanie się było dla niego realną opcją. Mimo tego dalej daje radę zaciskać zęby i może nie wie, jak długo jeszcze pociągnie, ale będzie za wszelką cenę starał się odnaleźć dla siebie miejsce w tym chaosie, jakiś skrawek świata, w którym uda mu się osiągnąć spokój ducha.