[Zwrotka 1]
Chuj mnie, czy jakaś żaba zaraz tutaj włoży suknię
O gustach się nie gada, lecz nie wiedzą, co to gust, wiesz?
Może klepią papę, azbestu się nie pozbędziesz tak łatwo
Gram rapy, no bo to se lubię, ale dawaj sianko
Numerki, jak Sokół, Eldo, tu mi światem kręcą
Księżniczkom pluję jadem kurwa tu przez wenflon
Za skromny byłem, wiesz co? Kiedy patrzę, kto się wozi
A grubo przed dwudziestką za ten rap biłem pokłony
Chciałem lecieć sobie, jak najlepsi z Polski
Dziś sobie lecę i jakoś mnie to nie robi
Niektórzy ego wysokie jak samoloty
Za podejście do ludzi to kurwa sram im na te trony
Nikt nie jest doskonały, przecież tak to grał ten klasyk
To już nie te czasy, gdzie se dzieci grały w klasy
Jadę bez porównania, chociaż nie wiesz, co to znaczy
O, stań w szeregu, słuchaj prawdy
[Refren]
Spierdoliły ideały, mówże o tym samym, ja numer do przodu
Może nie hiciarski i nie noszę Prady, swoim skłonny pomóc
Pieprzę, jakie masz szmaty, odłóż to na lokaty, krucho będzie, ziomuś
Kiedy wszystko stracisz, mi zostaną kartki, parę sampli z wosku
[Zwrotka 2]
Ci nowi MC's, kraina mefedronu
Nikt poważny, szmato, by ci nie ożenił koksu
Gram newschool i oldschool w jednym, z prostym karkiem
Czasem leci Kendrick, potem AZ i jest fajnie
Brudny beton, ktoś znowu o chodnik rozbił flaszkę
Życie nie wita różami, tylko butem w japę
Skończy się 5 minut, pójdziesz na umowę o pracę
Za 1500 w magazynie tyrać, panie raper
I nie mam bólu dupska
Nie szukam zrozumienia, lecz gdzie szacunek, kurwa?
Małolaty wjeżdżają już na dynie rodzicom
Nie wnosi nic do życia rozpieszczone towarzystwo
Nie wnosi nic już dzisiaj mój pieprzony hip-hop
To swój wyłącz, nic nie gadaj, zamknij pysk, joł
Pierwsze pokolenie początku XXI wieku
Były w cenie przeżycia, nie pieprzona garść Internetu, co jest?
[Refren]
Spierdoliły ideały, mówże o tym samym, ja numer do przodu
Może nie hiciarski i nie noszę Prady, swoim skłonny pomóc
Pieprzę, jakie masz szmaty, odłóż to na lokaty, krucho będzie, ziomuś
Kiedy wszystko stracisz, mi zostaną kartki, parę sampli z wosku