[Intro: Kubańczyk]
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (co?)
[Refren: Kubańczyk]
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)
[Zwrotka 1: Kubańczyk]
A wcześniej mogłem tylko śnić
Lecz najbliżsi, co wierzyli, są tu ze mną aż do dziś
Jeździliśmy E39, aż mnie zawinęły psy
Różne bywały przypały, lecz kto mordy jak nie my, ej
Młody kot, nowy rok wchodzę tu tylko va banque
Bilet, samolot i odwiedzam swoich, bo przyjaźń i miłość to największy dar
Dziękuje rodzinie za to co mam, w końcu tych nocy nie spędzam już sam
Teraz inaczej już patrzę na świat, przepraszam bliskich za błędy sprzed lat, ej
Chyba ja mam inną głowę
Wolę bloki, gdzieś z gibonem, zamiast w klubie drogą lożę
Chcę z nią siedzieć nad tym morzem i niekoniecznie Bałtyckim
To follow-up do człowieka, który mnie oczyścił, haha
Ta muzyka jest naprawdę wszystkim
2k20, ciężka praca zobacz jakie liczby
Do dzisiaj nie dowierzam, dobrze czuję się na ławce
W kapturze z blantem, pod blokiem Prusa 12
[Refren: Kubańczyk]
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)
[Bridge: Kubańczyk]
Yeah, yeah, my z osiedlowej ławki
Yeah, yeah
My z osiedlowej ławki, yeah, yeah
My z osiedlowej ławki, yeah
[Zwrotka 2: Małach]
Nikt nie urodził się tutaj raperem, choć myśli osób tak wiele
Po drodze same przeszkody i blizny na ciele, potem ci kręcą aferę
Z początku nikt cię nie słucha, by potem polecieć za tobą, jak wiatr co akurat zawieje
I znowu się sprawdza reguła, że śmieje się ten, kto ostatni się śmieje
To jak HWDP pisane na murach, a potem ginę ci fura
I chociaż też ich pierdolę, to pierwsze, co robisz, to dzwonisz na pały, nie uracz
Też szedłem jak ślepy za tłumem, a dziś wiem, że to była bzdura (bzdura!)
W grupie czujemy się silni, idziemy za grupą, taka jest nasza natura
Osiedle od zawsze uczyło pokory i umieć się przyznać do błędów
Po mordzie czy butach, czy ciuchach nie poznasz wariacie czyjegoś talentu
Myśleli, że jestem tak pusty jak puste ulice WWA po zmroku
Więc jak mnie skreśliłeś zawczasu, to pozwól, że będę dziś solą w twym oku
[Refren: Kubańczyk]
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)
My z osiedlowej ławki, rozmowy po świt (yeah, tak jest!)
Każdy z nas tylko marzył, to spełnia się dziś (spełnia się dziś!)
Jak rodzice są dumni, to nie chcę już nic (nie, nie, nie!)
Przeszedłem niezłe piekło by tu z wami być (by z wami być!)