„Arahja” to kawałek opowiadający o Murze Berlińskim, symbolu podziału Niemiec. Dzięki braku dosłowności i dużej metaforyczności Kazikowi udało się uniknąć cenzury, która w 1988 roku przeżywała w końcu jeszcze swoje ostatnie podrygi. Dom, o jakim śpiewa tutaj autor to nic innego jak Niemcy, albo nawet i Europa, podzielona przez zimną wojnę, skonfliktowana ze sobą.
Wokalista chce nam pokazać bezsensowność wojen i konfliktów, przypominając o tym, że przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy raczej burzyć między sobą mury, niż je budować. Na przykładzie Niemiec widać to było zresztą najlepiej – dawni przyjaciele, czy nawet i rodziny stawały teraz po obu stronach barykady, czując się dalej ze sobą związani, ale jednak odlegli przez te arbitralne granice.
Staszewski jasno sugeruje, że o wiele lepiej jest szukać wspólnego języka, niż stawać przeciwko sobie. W końcu cały świat jest naszym wielkim domem, dlaczego więc wciąż odcinamy się od innych, próbujemy wydzielać sobie jakieś osobne miejsca, zamykając się na odmienność?