„Bezbronni W Furii” to kawałek o nas samych, o polskim społeczeństwie, które nie jest w stanie opanować tego, co dzieje się w naszym świecie politycznym. Kazik stwierdza tutaj, że jesteśmy kompletnie bezbronni wobec poczynań ludzi przy władzy, nieważne jak bardzo by to nam nie odpowiadało.
Dobrnęliśmy do momentu, w którym praktycznie nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Żaden sprzeciw nie jest dostatecznie mocny, bo jednak większość albo boi się zrobić cokolwiek, by nie pogorszyć obecnego stanu, albo jest skutecznie omamiona propagandą i nawet nie widzi, jak wszystko dookoła wali się nam na głowę. System może robić co mu się żywnie podoba, nie patrząc na konsekwencje, co rzecz jasna daje duże pole do błędu. My możemy jednak na to tylko patrzeć, bo zbiorowe szaleństwo już dawno osiągnęło punkt, w którym racjonalne myślenie nie jest w stanie nic zdziałać.
Staszewski jednak woła o rozsądek, prosi nas o to, byśmy opamiętali się i w końcu otworzyli oczy na chaos, jaki panuje wokoło. Nie możemy dawać się zalewowi propagandy i fałszu. Musimy sami oceniać to, co jest prawdziwe, nie zawierzając bezmyślnie politykom. Tylko wzajemny dialog i zrozumienie może tutaj coś zdziałać. Jeśli pozostaniemy skłóceni i zdani na własne siły, pozostaniemy bezbronni, pozbawieni jakiejkolwiek mocy.