O ile pierwsza część „Pękniętego Domu” jest spojrzeniem na wyborców i ich nieuleczalnej naiwności, tak „Pęknięty Dom (Część 2) ukazuje nam świat polityki z perspektywy samych posłów. Kazik przedstawia tutaj naszą rodzimą scenę polityczną jako zbiorowisko uzależnionych od władzy starców, kurczowo trzymających się swoich stanowisk.
Nie potrafią się pogodzić z tym, że świat idzie do przodu i próbują wszystkimi siłami naginać rzeczywistość do swojej woli. Sama myśl o tym, że mogliby utracić swoje wpływy i wypuścić z rąk wygodne posady wywołuje w nich obrzydzenie. W młodym pokoleniu widzą tylko konkurentów, umniejszając ich wartość i działając przeciwko nim. Do ostatniego tchu zamierzają walczyć o swą pozycję, nie licząc się z żadnymi konsekwencjami.
Tak czy owak zajmują się polityką dlatego, że zapewnia im ona wygodne życie i daje władzę, która przecież sama w sobie jest upajająca. Zamiast więc kierować się dobrem społeczeństwa i akceptować to, że czasy się zmieniają i potrzebują nowych rozwiązań, uparcie tkwią w swoich głowach, łudząc się że uda im się zatrzymać czas.