„To Nie Jest Kraj Dla Starszych Ludzi” to spojrzenie na współczesną Polskę, która według Kazika ani trochę nie przypomina tej, którą oglądali nasi dziadkowie. Odwracamy się od wartości, którymi kierowały się wcześniejsze pokolenia, całkowicie skupiając swoją wiarę na pieniądzu. To właśnie mamona stała się naszym Bogiem, mimo że prawdziwa religia wydaje się być obecna na każdym kroku. Nie jest jednak tym, za co się podaje – bożkiem jest kasa i wszystko sprowadza się do niej, nawet jeśli skutecznie próbuje to ukryć.
Fałszywa religijność i pociąg do pieniądza „ładnie się kumulują”, jak śpiewa tutaj wokalista, rządząc naszym życiem, czy tego chcemy, czy nie. Staszewski patrzy na to wszystko z obrzydzeniem, nie potrafiąc uwierzyć w to, co się dzieje. Żal mu najstarszych spośród nas, tych którzy wciąż pamiętają inne czasy. Przecież to dzięki ich trudom Polska przetrwała II wojnę światową, to oni walczyli o życie i szansę na lepsze jutro. Wtedy siłę dawała im miłość do ojczyzny i rodaków, a także niezachwiana wiara w Boga i własne siły. Teraz po tych wartościach nie ma śladu, rzeczywistość stała się kompletnie inna. Wszystko poszło do przodu, ale nie w tym kierunku, w którym powinno według autora.