„Wstyd” jest kawałkiem krytykującym porządek współczesnego świata. Staszewski na przykładzie Gazpromu pokazuje nam tutaj bezduszność systemu, bagno jakim jest światowa polityka. Z jednej strony próbuje się przekonać nas do tego, że Europa, jak i większość świata hołduje demokracji, ale jednak co chwila docierają do nas informacje ukazujące ponurą rzeczywistość.
Rządy uważają się za sługi społeczeństwa, podczas gdy jedyną rzeczą, jaka je interesuje są pieniądze. Tam, gdzie zaczyna się mamona, tam kończy się interes zwykłych ludzi. Konflikty międzynarodowe skutecznie to pokazują, kiedy stosunkami między państwami rządzi kasa, a nie wzajemne dobro. Rzecz jasna oficjalnie nic takiego nie ma miejsca, wszystkim nam próbuje się wmówić że jesteśmy nastawieni na współpracę i porozumienie, ale każdy kraj na boku i tak próbuje ugrać najwięcej dla siebie, nie widząc problemu w tym, żeby przy okazji podkopywać innych.
To, że żyjemy w dobie informacji i teraz dzięki Internetowi znacznie łatwiej jest nam dotrzeć do prawdziwych motywów polityków otwiera nam oczy na to, jak zakłamany jest świat, w którym przyszło nam żyć. Kazik opisuje to w dwóch słowach – wstyd i hańba. Tak naprawdę nie trzeba tutaj więcej nic dopowiadać.