Leif Erikson
Leif Erikson
Leif Erikson
Leif Erikson
Kolejny miłosny utwór w repertuarze zespołu. Tym razem narrator porównuje się tutaj do mitycznego Ikara, który podleciał na swoich skrzydłach zbyt blisko słońca. To roztopiło sklejający je wosk i młodzieniec z hukiem runął do morza. W podobnej sytuacji jest wokalista, którego miłość uniosła tak wysoko, że teraz może tylko lecieć w dół. I wie, że tak się stanie. Bo tak, jak stopił się wosk na skrzydłach Ikara, tak topi się uczucie jego i jego ukochanej.
Ziemia zbliża się w szalonym tempie i najprawdopodobniej narrator już za chwilę spadnie na nią z ogromnej wysokości. Wie, że nie ma już dla niego ratunku i powoli godzi się ze swoją sytuacją.
To najpewniej nie pierwsza taka sytuacja w jego życiu. Spadałem już wcześniej, zaznacza w tekście. Bo taka bywa miłość - najpierw uskrzydla, by potem drastycznie odciąć człowiekowi dopływ powietrza, zatrzymać powiew, który pozwalał mu latać nad ziemią.