Piosenka ta jest skierowana do ludzi, którzy czują się tłamszeni przez innych. Autor nie odnosi się tu do określonej osoby, może to być jego partnerka, znajomy, czy przełożony. Wiemy jednak, że ten ktoś porządnie zalazł wokaliście za skórę.
Durst ma dość bycia traktowanym jak popychadło. Chce wyswobodzić się spod wszystkich wpływów, stać się w końcu wolnym. Jeszcze jedna kłótnia, a wybuchnie. Do tej pory cierpliwie znosił wszystkie ataki, był potulny i ugodowy. Ta sytuacja jednak stała się zbyt trudna, by ją wytrzymać.
Najwyższa pora przejąć kontrolę nad swoim życiem i nie dawać się poniewierać nikomu i niczemu. Teraz jego kolej, by dyktować warunki. Będzie szedł swoją drogą i sam podejmował decyzję. Pragnie uniezależnić się i w końcu być szczęśliwym. Wie, że wtedy osoba, która sprawiła mu tyle trudności przejrzy w końcu na oczy. Nigdy nie wiadomo, czy sama nie znajdzie się w podobnej sytuacji. Wtedy poczuje to, co czuje autor i będzie żałować swojego postępowania.
