Po śmierci Chestera Benningtona słowa piosenek z "One More Light" nabierają zupełnie innego znaczenia. Oczywiście, było wiadomo, że od lat zmaga się z depresją i jego zdrowie psychiczne nie jest w najlepszym stanie. Jednak po 20 lipca 2017 roku, większość tych tekstów brzmi po prostu jak list pożegnalny. Słuchając ich teraz, można odczuć pewien rodzaj niepokoju. Nie mam już siły - do zobaczenia w lepszym życiu, zdawał się mówić.
Już sam początek utworu jest reminiscencją wszystkiego, co targało nim przez niemal całe życie. Narkotyki, alkohol, depresja właśnie. Ale nierzadko też myśli samobójcze. Które w końcu, jak wiemy, wzięły górę. Tańczę ze swoimi demonami, wiszę na krawędzi - śpiewa. Wokalista wyraźnie już nie miał siły toczyć dalej tej walki. "Nobody Can Save Me" jest zawarciem w pigułce tego, co się działo w jego życiu. On chciał się poddać, ale jego bliscy cały czas chwilowo wydostawali go z ciemnej otchłani jego umysłu.
Zdaje on sobie jednak sprawę z tego, że jedyną osobą, która jest w stanie mu pomóc i zwalczyć zło, jest on sam. Ma świadomość tego, że przez lata postępował źle, ale nikt nie był w stanie mu tego uświadomić, gdyż tak głęboko w tym tkwił.
Ten tekst naprawdę jest przerażający patrząc przez pryzmat tego, co się wydarzyło. Jest tu wiele zwrotów świadczących o tym, że chce się zabić i prosi o wybaczenie jeśli tak się właśnie stanie. I wydaje się, że mimo ogromnych straty i smutku, które targają jego zespołem, rodziną, fanami, wszystkimi ludźmi którym był bliski - ci mu wybaczyli.
