W tym kawałku Lipa pokazuje nam dwie „twarze” miłości, równie ważne, ale jednak wymagające zupełnie innych rzeczy do tego, by je pielęgnować. Mamy tutaj wyraźny rozdział pomiędzy szalonym okresem zakochania, gdy więź z naszą drugą połówką zaczyna się kształtować i czasem spokojnej, opartej na czułości i przywiązaniu miłości. Pierwszy etap zawsze płynnie przechodzi w drugi, chociaż nasza relacja zaczyna działać wtedy na trochę innych zasadach.
Ukazując ten podział autor chce dać nam do zrozumienia, że zarówno namiętne romansy, jak i wieloletnie małżeństwa są dwoma stronami tej samej monety. To właśnie okres przejściowy jest punktem krytycznym każdego związku, wtedy to najczęściej pary rozstają się, dochodząc do wniosku, że nie tego szukały. Nie wszystkie związki są w stanie przetrwać tę próbę czasu.
Potrzeba jednak wiele pracy, by po tym, jak opadną emocje i ekscytacja ze znalezienia nowego partnera dalej utrzymać swoje uczucie na tym samym poziomie. Wokalista zwraca się do swej ukochanej, dając jej do zrozumienia, że wciąż ją kocha, pomimo codzienności, jaka wkradła się w ich życie. Ma nadzieję, że i ona czuje do niego to samo i dalej będą mogli cieszyć się sobą, mimo że już na trochę innych warunkach.