Jest zimne i ciemne, to miejsce
Jesteś załamany, co zastąpi
Dziurę, która została tu wykopana
Pustka tam, gdzie
Kiedyś byłam tak świadoma
Świadoma ciebie
Jesteś cichy, jesteś potulny
Nie to co ja, tak niedyskretna
Najwyraźniej jestem sama
Jak tylko się otworzysz szybko się zamykasz
Upadam, wygrywam, potem już nie wiem
Kim jesteś
Przyszedłeś do mnie tak poturbowany i samotny
Zastanawiałeś się jak żyć dalej
Życie jest bezwzględne
I musisz wybaczyć
Cóż, spójrz na mnie, przyjaciółkę z dzieciństwa
Która nigdy nie miała problemu z tym, by na nią nadepnąć
Chciałabym żebyś zobaczył
Że możesz mnie pożyczyć
Więc pchnij mnie dokądkolwiek chcesz
Wpuść wszystkie straszące duchy
Przyjmę taki kłopot
Ale co jeśli nic się nie zmieni
I znów będziesz winił siebie
Za to wszystko, tylko siebie
Cóż, słuchałam twojej ciszy
Te ściany promienieją wybaczeniem
Jesteś w górze, potem spadasz
Ale głównie jesteś gdzieś po środku
Powinieneś być wolny
Do tego czasu pożycz mnie
Pożycz mnie
Nieś swoje tak ciężkie problemy
Przez swoje serce i potem przeze mnie
Twój umysł to oddzielna kwestia
Kiedy twoje oczy są ślepe, ja widzę
Kiedy połykasz zgłoski, ja mówię wolno
I kocham cię jak cię kocham
Cóż, nie jestem aniołem
Zesłanym z nieba by ratować twoją duszę
Jestem po prostu dobrym grzesznikiem
Który kocha cię bardziej niż życie
Powinieneś być wolny
Nie wolałbyś mnie pożyczyć?