„Brzeg” to idealny kawałek na rozpoczęcie płyty. Lukasyno niejako wita się tutaj ze słuchaczami, pokazując nam drogę, jaką przebył od ostatniego albumu, jednocześnie pokazując tym, którzy go nie znają kim jest i czego mogą się spodziewać po jego twórczości. To wyznanie artysty dojrzałego, rozumiejącego zasady, na jakich działa świat, wiedzącego co jest dla niego ważne w życiu. Nie musi niczego nikomu udowadniać, dla niego muzyka jest sposobem na wyrażanie własnych myśli i komunikację ze światem, ukazywanie swojego życia, swoich przemyśleń i światopoglądu.
Autor zdaje sobie sprawę ze swoich wad i problemów, z którymi na co dzień przychodzi mu się zmagać. Wie, że droga jaką obrał nie należy do najprostszych i cena, jaką ponosi za autentyczność wobec siebie jest dość wysoka. Gdyby tworzył rap pod publikę, grał zgodnie z tym, co popularne i „w dobrym tonie”, robiąc to, co się od niego oczekuje zapewne już dawno miałby znacznie więcej, niż teraz. On jednak chce tworzyć na własnych warunkach, rozwijając swoje umiejętności we własnym tempie, ewoluując w swoim tempie, wraz z przemianami, jakie dokonują się w jego życiu. Słuchając Łukasza dostajemy to, kim rzeczywiście jest, a nie jakiś wykreowany wizerunek. To jest dla niego najważniejsze w rapie i taki właśnie jest jego przekaz.