Tu w tej ciemności spoczywam
Depresja przebija się na zewnątrz
A moje ciało wije się z bólu by uciec
I zaśpiewać mój hymn żałobny
Moi synowie, kocham ich jak nigdy
Lecz droga nawołuje po raz kolejny
Widzę zniszczenie, którego dokonuję
I poszukuję odkupienia
Lecz jestem tylko wadliwym człowiekiem
Którego dusza rwie się by zrozumieć
Jak to szaleństwo mną poniewiera
Stojąc na scenie, ze zgiętym kolanem
Krzyczę w niebogłosy
Lecz w odpowiedzi cisza, osamotniony w miłości
Walczę, by nie wypaść z łask
Śpiewam pieśni ku mej hańbie
Wznosimy kościoły naszemu bólowi
Budujemy pomniki by zdobyć
Wolność od tych wszystkich blizn i grzechów
Ażeby nie zatonąć w tej ciemności wewnątrz
Tajemnic zapomniane akordy
Wygrywam na próżno
Bo On mi nigdy nie odpowiedział
A wiara zanikała na wieki
W pustym człowieku, który przekazuje dalej
Bolączki wszystkich szkód religii
Lecz teraz mroczny welon opada
Bacz na obwieszczenie trąby
I módl się do muzyki
Buduj sanktuarium
Wielb ją w tych niespokojnych czasach
Wypełnij swoje serce każdą nutą
Pielęgnuj ją i puść na falach
Ponieważ Bóg jest w kluczu wiolinowym i tonacji
A zbawienie odnajdziesz samotne
Nawiedzany przez jego melodię,
A muzyka, ona Cię wyzwoli (pozwól jej Cię wyzwolić)
Wznosimy kościoły naszemu bólowi
Budujemy pomniki by zdobyć
Wolność od tych wszystkich blizn i grzechów
Ażeby nie zatonąć w tej ciemności wewnątrz
Du du du…
Łoł Łoł
ŁOŁ!!!
MUZYKA MYM ZBAWCĄ!!!
RATUJ MNIE!!!
MUZYKA MYM ZBAWCĄ!!!
RATUJ MNIE!!!
MUZYKA MYM ZBAWCĄ!!!
RATUJ MNIE!!!
MUZYKA MYM ZBAWCĄ!!!
RATUJ MNIE!!!
Wznosimy kościoły naszemu bólowi
Budujemy pomniki by zdobyć
Wolność od tych wszystkich blizn i grzechów
Ażeby nie zatonąć w tej ciemności wewnątrz
Wznosimy kościoły naszemu bólowi (ŁOŁ…!!!)
Budujemy pomniki by zdobyć (ŁOŁ…!!!)
Wolność od tych wszystkich blizn i grzechów (ŁOŁ…!!!)
Ażeby nie zatonąć w tej ciemności wewnątrz (ŁOŁ…!!!)
Du du du…