[Intro]
Potem było dwoje
Teraz musimy gdzieś zacząć
Jak daleko się posunąć, nie obchodzi mnie to
Właśnie kiedy myślałem, że odchodzisz smutna
Pojawiasz się znikąd
[Zwrotka 1]
Właśnie kiedy myślałem, że mnie tam zostawiłaś
Wróciłaś pewna siebie (wróciłaś pewna siebie)
Moje towarzystwo wychodzi w momencie, w której mówisz, że musimy się ruszyć
[Pre-Chorus]
Bo bez ciebie jestem maruderem, ale z tobą jestem ambitny
Taki niepoukładany, kiedy nie jestem blisko ciebie
Ale razem nie możemy przestać patrzeć w lustra
[Refren]
Teraz musimy gdzieś zacząć (Gdzieś zacząć)
Jak daleko się posunąć, nie obchodzi mnie to (kochanie, nie obchodzi mnie to)
Właśnie kiedy myślałem, że odchodzisz smutna (taka smutna)
Pojawiasz się znikąd
Wysyłasz miliony ludzi, aby stłumić, starość
Musiałem błagać, żeby wszyscy wyszli z pokoju
Ale potem było dwoje (Oooh tak, tak)
[Zwrotka 2]
Właśnie kiedy myślałam, że widziałam już wszystko, stoję skołowany
Moje rozumienie jest słabe i
Poważnie myślałem, że to może być prawda
[Pre-Chorus]
Bo bez ciebie jestem maruderem, ale z tobą jestem ambitny
Taki niepoukładany, kiedy nie jestem blisko ciebie
Ale razem nie możemy przestać patrzeć w lustra
[Refren]
Teraz musimy gdzieś zacząć (Gdzieś zacząć)
Jak daleko się posunąć, nie obchodzi mnie to (kochanie, nie obchodzi mnie to)
Właśnie kiedy myślałem, że odchodzisz smutna (taka smutna)
Pojawiasz się znikąd
Wysyłasz miliony ludzi, aby stłumić, starość
Musiałem błagać, żeby wszyscy wyszli z pokoju
Ale potem było dwoje (Oooh tak, tak)
[Bridge]
Wielki szef, ubrania szyte na miarę
Jedyne, czego potrzebowałem, to powód do zachowania ostrożności
Jeśli mam mówić to, co widzę, powiedziałbym, że zaczynam się stawać
Przyzwoitym człowiekiem, nie tracąc potwora we mnie
Zacząłem od początku, liczy się tylko wspólny grunt, na którym żyjemy i zdobywanie tego chleba jak parkowy gołąb
Jak daleko się posunąć, nie obchodzi mnie to
Kiedy jestem z tobą, mogę wykonać każdą dużą lub małą misję
[Refren]
Teraz musimy gdzieś zacząć
Jak daleko się posunąć, nie obchodzi mnie to
Właśnie kiedy myślałem, że odchodzisz smutna
Pojawiasz się znikąd
Wysyłasz miliony ludzi, aby stłumić, starość
Musiałem błagać, żeby wszyscy wyszli z pokoju
Ale potem było dwoje