Piosenka będącą miłosną opowieścią, w której Levine martwi się, że będzie musiał opuścić swoją ukochaną, odejść od niej na pewien czas - nie jest jasne na jak długo i dlaczego, wiadomo jedynie, że kiedy nadejdzie dzień, świt rozjaśni nocną porę, wtedy on wyjdzie od ukochanej i znów będzie za nią tęsknić.
W pierwszej zwrtoce piosenki wokalista przyznaje, że przecież obie strony były świadome nadejścia tego momentu, jasnym było, że będą musieli się rozstać. Nie spodziewał się jednak, że ten moment nadejdzie tak szybko. Tak to już jest, że kiedy miło spędzamy czas, ten zdaje się płynąć znacznie szybciej. I podobnie było najpewniej w historii Adama, który jest zaskoczony tak szybkim nadejściem dnia. Ostatniej nocy starał się nie spać bo wiedział, że wraz z nadejściem ranka zmuszony będzie opuscić ukochaną kobietę.
W refrenie powtarza tę wieść, powtarza to, że kiedy wzejdzie słońce, on odejdzie od dziewczyny, którą kocha. Ale jednocześnie chce wykorzystać każdą chwilę, która mu pozostała - chce mieć ukochaną jak najbliżej, nacieszyć się tym, że jeszcze są razem. Kiedyś bał się ciemności, a dziś noc jest jedynym o czym marzy. Oby trwała jak najdłużej.