Mendi - Początek piekła [tekst, tłumaczenie i interpretacja piosenki]

[Verse 1]
Opowieść mroczna jak książki Steven’a Kinga
Późna godzina nocna, pora roku? - zima
Niska temperatura, nikt sie z domu nie wychyla
Lecz ktoś się odważył i tak to się zaczyna
Szła dziewczyna, skąpo ubrana, choć było mroźno
Zła nowina, nie tylko ona podróżuje nocą
Pech chce, że krzyżują się jej drogi powrotne
Z pewnym nieznajomym, na oko dziwnym gościem
Patrząc z boku, nikt by tego nie przypuszczał
Ze tyle osób tej nocy jeszcze wyjdzie z łóżka
Szybka pobudka, ludzi budzi hałas
Niebieskie światła, zostaną tam już do rana
Wróćmy do początku, jak już wspominałem wcześniej
Rozchodzi się o pewnego pana i jakąś kobietę
On ma na sobie stary, potargany sweter
Ona niedopasowaną do pogody sukienkę
Wędrując parkiem o tej porze samotnie
Nic dobrego nie może jej przecież spotkać, orient
Niekiedy jednak obieramy dziwną droge
Nie zbaczając nawet, gdy coś stoi nam na przeszkodzie
Właśnie, uświadamiamy sobie za późno nieraz
Tak było tym razem, atak z zaskoczenia
Po imprezie pijana i sama wraca kobieta
Trafia na pijanego i psychicznego faceta
Obywatela, który na co dzień był zwykłym starcem
70 pare lat, własny kąt i mieszkanie
Ona młoda panna ponad 20, miała prace
Chciała się zrelaksować, ale miało wyjść inaczej
On przyuważył ją, odskok umysłowy
Miał dość patrzenia, chciał zaznać troche przygody
Wyczekał ją, gdy przeszła za rogiem
Zaszedł ją od tyłu z kuchennym nożem
Zaskoczona obrotem sprawy dziewczyna
Zaczęła krzyczeć, zaczęła się wyrywać
On nie wytrzymał, sunął nożem przed siebie z paniki
I nie w pełni świadomie porozcinał jej żyły
Na śniegu czerwona tafla, na ziemi już ta panna
Oświetliły to światła, z okien widzą kto to sprawca
On nawet nie ucieka, już wie co go czeka
Kładzie się na ziemi, zaraz obok była ta kobieta
Policja, karetka, tragedia
Tyle wyrządzonej krzywdy przez jednego człowieka
Koniec cierpień dla niej, dla niego będzie męka
Jeszcze troche przed nim, to początek piekła