Jeżeli to jest życie
To dlaczego tak często przebaczam
Pół świata spuszczone w kiblu
A drugie pół na najlepszej drodze
Cóż, gdybym dostawał dolara
Za każdym razem gdy on woła:
„Zaufajcie nam sercami i myślami”
Sprawię, że kiedyś zapłacisz
UWIERZCIE MI
Spytajcie dlaczego czujecie, że was wydymano
A powiem wam
To Colin, Dick i Bush
Ostro dają czadu
Spytajcie mnie dlaczego czujecie się oszukani
I odarci z wolności i praw
Nie potrzeba geniusza
By w tych czasach to wytłumaczyć
UWIERZCIE MI
Dziękujemy za wysłanie interpretacji
Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe.
Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu.
Dodaj interpretację
Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i
znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu
przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!
W tym kawałku Jourgensen wyraża swój sprzeciw wobec rządów George'a W. Busha. "No "W"" jest sarkastycznym, pełnym cynizmu wyznaniem człowieka, który ma po dziurki w nosie polityków, mamiących społeczeństwo czczymi obietnicami.
Dla autora cały ówczesny rząd amerykański stanowił jeden wielki ściek, sprawiający że rzeczywistość pogrążała się coraz bardziej w chaosie i niesprawiedliwości. Przecież USA jest wielkim mocarstwem więc to, w jaki sposób prowadzi swoją politykę zagraniczną jak i wewnętrzną odbija się na kondycji całego świata. Al jasno stwierdza, że dzięki administracji Busha połowa świata jest już w gównianej sytuacji, a druga połowa zmierza w tym kierunku.
"No "W"" zwraca też naszą uwagę na to, w jaki sposób ludzie tacy jak Bush dochodzą do swojej pozycji. Tego typu padalce cały czas po prostu mydlą oczy swoim wyborcom, kreując się na prawych, dobrych obywateli, w rzeczywistości będąc manipulatorami, zainteresowanymi tylko własnymi wpływami. Każdą swoją zbrodnie maskują kolejnymi kłamstwami, odwracając uwagę społeczeństwa od źródła problemów. Dzięki temu cały czas udaje się im utrzymywać przy władzy. Po prostu korzystają z naiwności tłumów, wzywając ludzi, by im ufali. W końcu to sami obywatele wybrali tych, którzy okazali się być zepsuci do szpiku kości. Mieszkańcy Ameryki sami są więc sobie winni. Może to dobra pora, by przejrzeć na oczy?