Morrissey
Morrissey
Morrissey
Morrissey
Utwór wyraża opinię autora na temat USA. Morrissey nabija się tu z Ameryki, pokazuje tu swą dezaprobatę wobec postępującego rozszerzania się kultury tego kraju na inne państwa. Dla niego Amerka jest dobrym krajem – ale tylko, jeśli nie próbuje wciskać swoich ideałów innym.
Wokalista wytyka, że kraj szczycący się tak wielką wolnością słowa i swobodą obywateli nigdy nie miał jeszcze prezydenta o innym kolorze skóry, czy innej orientacji (Piosenka oczywiście powstała przed czasami Obamy). Autor zwraca też fakt na to, że inne kraje widzą to wielkie mocarstwo jako „grubą świnię”.
Dla niego uosobieniem USA jest człowiek o zimnym spojrzeniu i nieszczerym uśmiechu, taki, który stara się wyglądać w oczach innych na sympatycznego, a w praktyce robi to nieudolnie. Nasz bohater naśmiewa się z tego, że nie ma niczego, co mógłby zaoferować Ameryce. Ma tylko czyste serce, otwarty umysł i dobre chęci, czyli nic, z czym to państwo mogłoby chcieć mieć do czynienia.