Dziękujemy za wysłanie interpretacji
Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe.
Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu.
Dodaj interpretację
Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i
znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu
przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!
Według wokalisty, Gerarda Waya, zespół zmagał się z dojściem do siebie po opuszczeniu składu przez perkusistę, Boba Bryara, i był niezadowolony z przebiegu sesji nagraniowych, kiedy pracowali nad ich czwartym albumem studyjnym. Aż do momentu nagrania "Na Na Na". Przełom osiągnięto gdy w końcu akordy do tego utworu ułożyły się w całość.
Tak ten moment wspomina lider MCR: To jest moment, w którym stwierdziliśmy, że ta piosenka zmienia wszystko. Zaczynamy od nowa. Wszystko, co do tej pory robilismy dawało nam poczucie jak byśmy byli w pewnego rodzaju zastoju, a jak wiadomo, dla artystów zastój naprawdę równa się śmierci. Tak, było aż tak źle, atmosfera nie była dobra, a następnie powstał ten utwór. I wtedy, nagle, pojawiła się prawda i duża intensywność. To był moment, który pozwolił nam nagrać kolejny album".
Początkowo "Na Na Na" nie miało być singlem, ale ze względu na pozytywną reakcję na zwiastun albumu, nazwaną "Art is the Weapon", zespół postanowił nakręcić klip. Muzycy wcielają się w nim w niejakich Killjoys, którzy stanowią bardzo istotne tło dla całego alnbumu. W teledysku widać jak walczą przeciwko korporacji o nazwie Better Living Incorporated, jednak akcja kończy się impasem. Wydaje się, że wszyscy umarli.
Piosenka i klip są ciekawą metaforą walki z obecnym światem. Zespół nie podzielał zachwytu nad konsumpcjonizmem. Zwłaszcza w przemyśle muzycznym - nie podobało im się to, że muzyków lepiono niczym z gliny, robiono z nich fikcyjne postaci, tylko po to, żeby lepiej sprzedawać płyty.