[Zwrotka 1]
Postawione na głowie i wywrócone na drugą stronę i świetnie sobie radzące
Jesteś jak sieć ptasznika
Jak czarna mucha na suficie
Chudy, biały pośladek wysoko na niebie
I czarne, oleiste pęknięcie czołgające się wzdłuż dywanu by zmiażdżyć wszystko
nad wszystkim
Wilgotne czarne futro naprzeciw słońca schodzącego w dół
Nad sklepami i samochodami i tłumami w mieście
[Hook]
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
Teraz właśnie to robi i taka właśnie jest
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
Teraz właśnie to robi i taka właśnie jest
[Zwrotka 2]
Jej oczy spoglądają na mnie przez zmoczone deszczem włosy
Dwie okrągłe dziury, w których szaleje wiatr i dolatuje do
Jej ciała, księżycowy błękit, to była meduza
I oddycham głęboko i jestem tam i też nie ma mnie tam
I wylewam tusz na prześcieradło ale ona pozostaje niewytłumaczalna
Albo może jestem zbyt oniemiały by to wypić i przełknąć ten ból
Myślałem, że niewolnictwo zostało zniesione
Jak to możliwe, że to koniec i że znów wyhodowało swój ohydny łeb?
[Hook]
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
I teraz właśnie to robi i taka właśnie jest
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
Teraz właśnie to robi i taka właśnie jest
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
I teraz właśnie to robi i taka właśnie jest
I to jest ten moment, to tutaj jest miejsce, do którego się narodziła
Potem właśnie to robi i taka właśnie jest
[Zwrotka 3]
I teraz podskakuje ze swoim skocznym mózgiem
Kroczy nad stertą śpiących dzieci
Znikając i dalej w górę i znów wpada w poślizg
W górę i dalej w górę, w górę i wychodząc z łóżka
W górę i wychodząc z łóżka i w dół korytarza, gdzie zatrzymuje się na chwilę i zawraca i mówi
"Wciąż tu jesteś?"
I potem sięga wysoko i zwiesza się jak dziecięce marzenie z
pierścieni Saturna