„The Day The Whole World Went Away” porusza temat śmierci i tego, jakie konsekwencje za sobą niesie. Pierwsza część tekstu wygląda jak przemyślenia Reznora dotyczące pogrzebu. Widzimy, jak autor komentuje zachowanie księdza, który ludzką tragedię, jaką jest odejście członka rodziny traktuje jak najzwyczajniejszą w świecie pracę. Jego słowa wydają się sztuczne, nieszczere, tak samo jak i mimika. Może i z zewnątrz ten kaznodzieja wydaje się poruszony sytuacją, jednak w duszy nic nie obchodzi go, jakie cierpienie przeżywa rodzina zmarłego.
Druga część kawałka wyraża nadzieję Trenta na to, że po życiu jednak czeka nas coś, oprócz pustki. Wokalista szczerze pragnie, by istniało takie miejsce, do którego trafia nasza dusza, wyzwalając się od cierpienia i ziemskiego ciała. Zresztą nawet, jeżeli nie istnieje życie po śmierci, to sam fakt końca bólu i rozpaczy, związanego z konaniem wydaje się pocieszający. Świadomość tego, że zapłatą za wytchnienie jest opuszczenie świata, wraz z kochającą rodziną, znajomymi miejscami, wszystkim, co dla nas ważne, nie wydaje się Reznorowi wygórowaną ceną. Jeżeli śmierć równa się końcowi udręki, jest gotów zostawić wszystko za sobą, gdy przyjdzie na niego pora.
