NOFX
NOFX
NOFX
NOFX
Ludzie od zawsze mają tendencję do dzielenia się na lepszych i gorszych. Trzymamy przecież zazwyczaj ze "swoimi", często traktując "innych" jako gorszych. "Don't Call Me White" to kawałek o jednej z najbardziej niesprawiedliwych segregacji, jakich dokonuje człowiek – rasizmie. Mike we właściwy sobie, sarkastyczny sposób krytykuje tutaj ideę wyższości "białej rasy", paradoksalnie stawiając ją w roli dyskryminowanej.
Przedstawia się jako pokrzywdzonego z racji tego, że ludzie nazywają go białego i ma serdecznie dosyć takiego traktowania. Zdaje sobie sprawę z tego, że niedoskonałość języka powoduje tworzenie się stereotypów, ale nie potrafi znaleźć żadnego usprawiedliwienia na całą zawiść i pogardę dla ludzi o odmiennym kolorze skóry. To niesprawiedliwe, że ktoś cierpi za to, że urodził się z taką, a nie inną ilością pigmentu w skórze. Oczywiście nie tylko na karnacji kończą się nierówności – ludzie prześladowani są przecież za miliony "odmienności", wyznanie, orientację, czy poglądy.
Wokalista ma już po dziurki w nosie stygmatyzowania ze względu na to, skąd kto pochodzi, czy w jakiej kulturze się wychował. Dla niego jedyną rzeczą, za jaką można oceniać innych, jest ich postępowanie, a nie rzeczy, za które nie jest odpowiedzialny. Postawienie wzorcowego "białasa" w roli uciśnionego znakomicie oddaje ironiczny ton tego, co Mike chce nam przekazać. W końcu kto może stwierdzić, czy ci, którzy teraz są gdzieś większością, nie staną się w przyszłości mniejszością?