[Zwrotka 1: Kali]
Moi kumple przyjaciele, choć nie jest was wiele
Przyjaźnią z wami się dzielę
To o was i do was jest skierowane
Może większość znaczeń już dobrze są znane
Dla mnie to ważne, więc to będzie powiedziane
Nie ważne gdzie będziesz, nie ważne gdzie pojedziesz
Chłopaki się trzymają, razem piątki przybijają
Od dzieciaków się znają, nudę zabijają
Przez te szare dni się przebijają
Popatrz dookoła: nienawiść i obłuda
Z prawdziwymi kolegami jakoś żyć się uda
Często leje się wóda
Przyczyna: nuda, bardzo mnie to boli
Do alkoholizmu mnie to powoli
Nie jeden chłopak se życie spierdoli (spierdoli)
Wielu moich bracholi na dno się stacza
Życie jest koszmarem, które nie wybacza
Każdy z nas ma talent do czegoś innego
Każdy żyje po swojemu i pilnuje swego
Nie dopuszczaj obcego - wiesz co będzie z tego?
Chujnia kolego, miej człowieka swego
Zaufanego (zaufanego)
Nie polegaj na kolegach, tak moja matka mawia
Co takiego sprawia, że się obawia
Dadzą ci jeść, oni dadzą ci spać
Zobaczysz: jeszcze będziesz żałować
Jeszcze się zawiedziesz, na kolegach się przejedziesz
Nie sądzę, że w zaufaniu błądzę
Ale chłopaku, zastanów się mądrze
W tym co było powiedziane, nie ufaj każdemu
Ja wziąłem to do siebie i nie pytaj czemu
Kiedyś dużo kumpli miałem (miałeś), co im zaufałem (zaufałeś)
Czasem żałowałem, lecz nie wiedziałem
Na szczęście moich spraw im nie przekazałem
Udawać przyjaciela każdy potrafi
Musisz o tym wiedzieć, że i taki się trafi
Taki skurwiel chyba jest na każdej parafii
Taki skurwiel dobry zamęt zrobić potrafi
Kumpel, klika gwarantowana
Kumpel, czyli głowa zalana
Kumpel nieraz cię rozbawi
Kumpel nieraz nogę ci podstawi
Czasem tak się zdarza, to jak rejs Titanica
Katastrofa, awantura i wszystko zanika
Znika przyjaźń, zanikają kontakty
Tak właśnie jest, to są fakty (to są fakty, bądź czujny)
[Zwrotka 2: Siwupe]
Bo ja jestem Siwupe i ponownie moja dłoń
Trzyma mikrofon
Hej, brachole, jak tam dzisiaj w szkole?
Ja tam pierdoę, ja siedzę w dole
Bo dziś kuflowy browar wolę (wolę)
I zadowolę się w tym kierunku
Hip-hop-rymoholicznym oraz gimnastycznym, bo na to mnie stać
A pamiętam jeszcze czasy jak mówili "sobie radź"
A ja mogłem się bać i nie dawać sobie rady
Bo nie miałem wtedy klimatowej graby
Ale o posłuchaj złotych bram, mówię, a ja nad, szczytuję
I się nie przejmuję, bo kumpli swych szanuję
Oni wiedzą o tym dobrze co będzie
Jeszcze dużo nas na świat przybędzie
Bo różne akcje na przyszłość planowane
I lata z naszych dusz hip-hop będzie wymawiane
I grane na ulicach, bo właśnie o to szło
I nie zejdziemy stąd, bo tak nam żyć przyszło
A do Kaliny i Ludwika, to spoko kumple są
Nie jeden, kurwa, z nich z gówna by mnie wyciągnął...
[Refren]
Przyjacielska duma na zawsze
Rozumiecie to wszyscy? no jasne
Więc teraz na raz dziś klasnę
I zostanę już z wami aż zasnę
X2
[Zwrotka 3: Ludwik]
Teraz moje zdanie - Ludwik, podsumowanie
Mój obowiązek, odpowiadam na pytanie
W dużej mierze to (szczerze) się tyczy mego życia (i nie tylko)
Słuchasz czy nie, bo nie mam nic do ukrycia
Każdy miał swoje początki, nie zawsze mile wspominane
Jak Siwy mówił, nie zawsze piątki przybijane
Niektóre przybite, (niektóre) przyjaźnie rozbite
I zawarte nowe, jeszcze bardziej klimatowe
I to nam odpowiada, każdy patrzy sobie w oczy
A nie z boku gada, dupy nie obrabia
Szczerość z twojej strony mile jest widziana
Kłamstwa i agresja twardo pożegnana
Możesz w gówno wpaść, wiesz o co chodzi
Takie gówno znasz, właśnie o nie się rozchodzi
To w kawałku codzienności ku odporności
Jeszcze możliwości, życie jak gra w kości
Siwy, Kali ze mną gości, bo wiedzą o czym mówię
Albo to do kogoś dotrze albo na darmo się trudzę
Cudzym interesem rąk nie pobrudzę
Ale hola, hola, lecz uważaj na brachola
Zauważ gdy się stacza, całkowita kontrola
Uważaj też na siebie, jeśli sam będziesz w błędzie
Tu przyjaciół nie masz wszędzie, tam huncwotów ci przybędzie
Pozostaje ci jedno, trzymaj się swoich braci
Odwzajemniaj co potrafisz, nic na tym nie stracisz
Tolerancji w sobie mam co kufer pojemny
Żyjesz ze mną w zgodzie - chowam topór wojenny
Zawsze uśmiechnięty będziesz miał u mnie względy
Bo przyjaciel to, co najważniejsze w życiu człowieka
Rozpoznasz go: albo idzie z tobą krok w krok
Albo zwleka (albo zwleka)
Teraz przyjacielska duma nabiera nowego znaczenia
Co jakiś czas drugi brat w moich oczach się zmienia
Dotyczy to chłopaków z mojego otoczenia
Ale zawsze szacunek, bo to chłopaki z podziemia
Imion nie wymieniam, wiadomo o kim mowa
DPS i załoga niech będzie zdrowa (niech będzie zdrowa)
Niech będzie zdrowa, LDK tak proponował
[Refren] x2
[Outro]
Wszyscy razem zjednoczeni
Pozdrowienia dla Rabki
Pozdrowienia dla prawdziwych
Na zawsze
Pamiętajcie o obietnicy
Jeszcze tam przyjedziemy