O.S.T.R.
O.S.T.R.
O.S.T.R.
O.S.T.R.
Ostry nabija się tutaj ze współczesnych raperów, nawijających o bogactwie i luksusach, których najpewniej nie widzieli nawet przez moment na oczy. „Amaretto” to kawałek, który ocieka wręcz sarkazmem, na którym autor puszcza wodze fantazji, parodiując młodych wykonawców, śmiejąc się w twarz ich fascynacji mamoną i przepychem.
Adam stwierdza jasno – rapując można być kim się chce, można ściemniać i wyolbrzymiać prawdę tak, jak wyobraźnia tylko podpowie. Jaki jest w tym jednak sens, co to ma przekazać, oprócz fałszu i iluzji? Dla niego znacznie bardziej wartościowe jest przedstawianie życia takim, jakie jest naprawdę, dzielenie się rzeczywistymi rozkminami, mówienie o normalnych, przyziemnych rzeczach.
Jak można utożsamiać się z rapowaniem o luksusowych samochodach, o willach z basenem, kranach plujących pieniędzmi, jak to wszystko jest tylko jakąś dziką abstrakcją, nie mającą pokrycia w rzeczywistości? Z muzyką ulicy nie ma to za wiele wspólnego, a właśnie tym jest dla Ostrego prawdziwy rap, nie ma więc sensu gadać o złotych jajach, czy platynowych toaletach.