Otsochodzi
Gruby Mielzky
Otsochodzi
Otsochodzi
Otsochodzi
Otsochodzi, wspierany przez Rosalie, rapuje tutaj o tym, jak trudno jest istnieć w środowisku hip-hopowym nie biorąc udziału we wszechobecnych grach o wpływy i walce o pozycję. Wciąż wokół niego pojawiają się ludzie, chcący zrobić z niego kogoś, kim nie jest, wciągnąć w walkę między wykonawcami, porównywać go do innych. Chcą nałożyć na niego łatkę pseudocelebryty, wmówić mu że tak jak inni jest raperem tylko dla sławy i kasy, że nie jest lepszy od innych, egoistycznych i zachłannych wykonawców.
Przez te ciągłe zarzuty Miłosz ma już naprawdę dość świata, do którego bądź co bądź należy. Chce raz na zawsze dać do zrozumienia, że muzyka jest dla niego pasją, a nie środkiem do zdobywania lajków, czy łatwej kasy. To prawda, powodzi mu się całkiem dobrze, ale pieniądze i popularność to raczej drugorzędne wartości dla niego – powoduje nim chęć tworzenia, dawania materiału tak dobrego, jak tylko jest w stanie. To nie ubrania i gadżety stanowią o jego wartości, tylko właśnie jego kawałki, pokazujące go takim, jaki jest, bez zbędnych przechwałek, czy zwykłych kłamstw.