Otsochodzi
Gruby Mielzky
Otsochodzi
Otsochodzi
Otsochodzi
Po raz kolejny na „Miłości” Otsochodzi rapuje o hejcie, na jaki narażony jest od kiedy rozpoczął swoją karierę. „OMG” pokazuje nam cenę sławy, daje do zrozumienia że jeżeli próbujemy do czegoś dojść w naszym życiu to musimy się przygotować na to, że pojawią się na naszej drodze osoby, którym nie będzie to pasowało.
Wokół nas pełno jest zawiści i zazdrości, nie lubimy gdy inni osiągają sukces podczas gdy nam się nie powodzi. Nie każdy jest w stanie cieszyć się z cudzego szczęścia, są tacy którzy po prostu muszą się wtrącić, próbować umniejszyć cudze zasługi, by w jakiś sposób podreperować swojego ego i usprawiedliwić własne porażki. Gdy stajemy się popularni cały ten cyrk się powiększa, nabiera siły, rodząc więcej i więcej hejtu, uprzykrzającego życie tym, którym udało się wybić ponad przeciętność.
Miłosz nie daje się jednak stłamsić, dobrze wie czego chce i nie boi się ciężkiej pracy, by to osiągnąć. Akceptuje w pewnym sensie swój los, zdaje sobie sprawę, że nie ucieknie od hejtu, woli więc po prostu robić swoje, mając w nosie to, co pomyślą o nim inni. Nawet jeżeli czasami jego przeciwnicy stają się skuteczni i na chwilę zatruwają jego umysł, doprowadzają do momentów zwątpienia i niepewności, autor jest w stanie się z tego otrząsnąć i iść dalej, skupiając się na pozytywnej stronie jego życia, która jakby nie patrzeć jest całkiem spora.