[Refren]
Nie wiem co wziąć, który kostium
Znowu mam w szafie za duży rozkurw
Przekopie ten stos po prostu
I wierze, że w końcu się uda coś znaleźć w nim
Nie wiem co wziąć, który kostium
Znowu mam w chacie za duży rozkurw
Przekopie ten stos po prostu
I wierze, że w końcu się uda coś znaleźć w nim
[Zwrotka 1]
W komnacie wyje alarm, otwieram szafę by wyjąć swój strój
Rzecz to niespodziana, w szafie, że tak powiem gnój w chuj
Czuj klimat, jeżeli nie zdążę to kpina, to będzie mój finał
Muszę się spinać, to żadna nowina, że
Chwila za chwilą czas krótszy mam
Kostium, elegancki, do roboty, chuj wie jaki
Znalazłem tylko majtki, do roboty pójdę taki
Nie no bez jaj, a-a, stwierdzenie niefortunne
Akurat z nimi pójdę wszędzie, dzień w dzień, dzień w dzień, wiesz po trumnę, więc
Znów stoję, po głowie drapię się jak kretyn
By przekopać się przez bety, trzeba by tam wjebać krety
Rety, albo kurcze mać
Mam dość tej sterty, nie pozwolę więcej tu tej kurwie stać
W szale, wywalam na siebie to wszystko, mordę drę
Gdzie jest kostium, prędzej gościu, tracę moc już, pospiesz się
Mam Cię dość już, masz burdel, przynosisz kurde straty
Ty wokół sam w środku, a wokół brudne szmaty
[Refren]
[Zwrotka 2]
Jestem burdelarzem, ciągle kurde marzę o sprzątaczce
Gdzie jest Alfred, gdzie jest Alfred, czas na akcję właśnie nadszedł
W domu mam Puszkę Pandory, gdzieś coś trzaśnie, tam nie patrzę
Prędzej wrzasnę, zrobię scenę bracie, jawnie jak w teatrze
Skarpetki pod wersalką założyły już plemiona
I zaczęły kraść nam żarło, kuchnia wciąż rozpierdolona
Tylko czekam na ich atak (uwaga, są na dziewiątej
Zmutowane skarpeluchy w opcji Command & Conquer)
Ile tak można czy i bez tego nie mam za wiele doznań
Czasami, gdy patrzę na własne odbicie, za nic nie wiem czy siebie rozpoznać
Wyruszam z buta, Batmobile nie dla mnie
Na prawie jazdy powiedzieli: Nie znasz się, nie zdasz, nie
(No to co?) No to nie zdałem, raz w życiu posłucham
Kiedyś zdam i będzie zdane, zanim znajdzie mnie kostucha
Będzie później posprzątane, chce się brać dużego bucha
Mieszkam z panną, lecz mam pokój, a chłopaku nie poruchasz
[Refren]
W końcu się zdecydował. Pewny swoich umiejętności, nie wiedział jeszcze, że wkrótce będzie
Musiał zmierzyć się z czymś większym od siebie