Phil w "I'm Broken" podejmuje temat kruchości naszego życia. Gdy dorastamy, wychowujemy się w przekonaniu, że jesteśmy niezniszczalni i nic nie może nam zaszkodzić. Narażamy swoje ciała na przeciążenia, pewni tego, że poradzimy sobie ze wszystkim, czego się podejmiemy. Nie ma się więc co dziwić, że w momencie, w którym jesteśmy już trochę starsi i zaczynamy robić się słabsi, napawa nas to przerażeniem.
W takiej właśnie sytuacji znalazł się Anselmo. Lata intensywnego koncertowania spowodowały, że nabawił się kontuzji pleców. Gdy pojawiły się pierwsze bóle, autor uświadomił sobie, że jednak wcale nie jest nie do zdarcia, co głęboko nim wstrząsnęło. Pierwszy raz w życiu naprawdę poczuł, że kiedyś przyjdzie mu zestarzeć się i umrzeć. To przytłaczające uczucie śmiertelności to właśnie esencja tego kawałka.
Prędzej czy później każdy z nas będzie chciał krzyknąć, że jest zniszczony, dokładnie tak samo jak wokalista. Wszystko, co bez myślenia o konsekwencjach robiliśmy w młodości zemści się na nas i nic nie będziemy mogli z tym zrobić. Dlatego lepiej przestać się łudzić i myśleć, że możemy wszystko. Każda nasza decyzja do nas powróci, tego możemy być pewni.
