[Zwrotka 1]
Dziś cieszą mnie, a jakże, wspaniałe promienie słońca
Nawet, gdy wracam z cmentarza - odwiedziłem matkę, ojca
Chyba miałem farta, będę żył dłużej niż on
Co to kiedyś był za żywot? Jedno wielkie dno!
Dziś nie jestem sam, bo na samotność sram
"No time for bullshit" jak Ant Banks star
Czas zadbać o zdrowie, więc wystrzegam się nałogów
Dawno olałem przekręty i nie robię sobie wrogów
Życie? Haha, kiedyś to był ciężki kanał
Całą moją kasę inwestuję, to nie banał
Bo skończyłem z libacjami, zero alko, łyczek coli
Nie wykańczam się powoli, zaczynam czuć siłę woli
Kiedyś kpiłem sobie z życia i śmiałem się ze śmierci
Dziś obawa przed utratą najbliższych naprawdę męczy
[Refren]
Wasze życie niepodobne do mojego
Opowiadam wam o swoim, co zmieniłem, kolego!
I zmieniło się na lepsze, coś innego Ci opowiem...
[Zwrotka 2]
Trudny dzieciak, kiedyś ponoć zwyrodnieniec
Czasem chciałbym się odegrać na tych, którzy krzywdzą, nie wiesz?
Łatwo mi nie było, dziś jest lepiej, muszę przyznać
Już nie muszę wyć ze złości, wolę się uśmiechać, pizgam!
Nadal nie uciekam od zasranych problemów
I choć pozbyłem się wielu one zawsze będą, czemu?
Moje życie to harmonia, rozumiesz?
Nie ma miejsca na pomyłki, zero krzywych posunieć
Brak niedomówień, jeśli łzy to wzruszenia
Kłótnie w rodzinie... raczej czułe "do widzenia"
Szkoły nie skończyłem, na pohybel farmazonom
A moja dziewczyna jest przecudowną żoną
Nic mnie nie obciąża, już potrafię zapomnieć
A ten alkohol pomógł uzależnić, zmądrzeć
Żal i smutek porzuciłem przyjacielu
Nie ściemniam, nie przesadzam, to było jakiś czas temu
Ludzkie słabości posłużyły mi wybiórczo
żeby sypiać z panienkami i nagrywać własną twórczość
Żadne samobójstwo, zmieniam stan emocjonalny
Chociaż żyłem na krawędzi, mam bagaż doświadczeń marnych
Modlę się często do Pana na górze
O to, żeby moi ludzie dali radę w tym brudzie
Żyję w innym wymiarze, los już nie karze
Teraz zasuwam dalej, dziś jest dobrze, jak narazie...
[Refren]
Wasze życie niepodobne do mojego
Opowiadam wam o swoim, co zmieniłem, kolego!
I zmieniło się na lepsze, coś innego Ci opowiem...
[Zwrotka 3]
"Samotność po zmroku" to jak w '97 "Pustka"
Jestem autorem klasyków, któe wypluwają usta
I nie sam w tym nowym dużym domu
I wsłuchuję się w cykady, w końcu odpoczywam ziomuś
Nie ma opcji, żebym źle się tu poczuł, mam zbyt wiele
A ten, z którym nie chcę gadać jest fałszywym przyjacielem
Muzyka czyni twardym, noszę ten pancerz
I przestałem być uparty, choć się nie poddaję w walce
Nikt mnie dobrze nie zna, chyba tylko ja sam
Nie zamierzam się rozczulać, jak po goudzie Charlie cham
Nie będę się żalić, chociaż ulepszałem świat
Znam miłość kobiety, chcę by szanował mnie brat
Rodzina, harmonia, podstawowe więzy
Bardzo trudno odbudować, więc pracuję bez przerwy
Drzwi się otwierają i wita mnie córeczka
Ja nie daję się zbyt długo prosić, wchodzę i mieszkam
To nie ten sam koleżka, to Trudny Dzieciak dwójeczka
Po tych 17 latach to całkiem inna bajeczka
żyć w tak młodym wieku było ciężko, muszę przyznać
Dziś dojrzały facet, wczoraj ulic terrorysta
[Refren]
Wasze życie niepodobne do mojego
Opowiadam wam o swoim, co zmieniłem, kolego!
I zmieniło się na lepsze, coś innego Ci opowiem...
[]