(żebyś zobaczył)
Nie potrafię żyć, (bo) nie patrzę na siebie
Mam belkę w oku mym, (ale) moje oko ślepnie
Mimo, że widzę drzazgi w twym, (jak?) widzę je świetnie
I widzę wciąż nieźle, że żyje ci się lepiej ode mnie
Właśnie kupiłeś sobie jeszcze nowy samochód
Nie byłoby zbyt pięknie gdybym go dziabnął kluczem od domu
I pewnie wciąż chcesz więcej, jesteś gotowy do lotu
Zgarniasz za dużą pęgę jak na to co robisz na boku
Masz dom większy od mojego, nie zasługujesz na niego
Powiedz mi dlaczego masz tyle hajsu, chyba nic z tego
Bo wiem kolego, zarabiasz na nieszczęściu bliźniego
Dowodów nie mam, ale to przecież coś oczywistego
Jesteś popularny wśród ludzi, wszyscy to idioci
Ze mną nie chcą gadać niektórzy, nic mnie to nie obchodzi
Kiedyś wszystko się obróci, zobaczą cię ze złej strony
Ktoś w końcu zburzyć musi twoją pychę i snobizm
Masz dziewczynę, co ona niby takiego w tobie widzi
Na pewno nie gościa ze stylem, bo nie grzeszysz nim nigdy
Powinna zostawić cię w tyle, odejść już dziś
I znaleźć kogoś w jej typie, na przykład mnie
Nienawidzę cię, jesteś moim najgorszym wrogiem
Więc, gdy widzę cię podłożę ci kłodę pod nogę
Nie powiem ci tego w twarz, ale za to masz to szczęście
że modlę się o twój stan, o twoją kraksę na zakręcie
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepszy, większy, droższy, piękniejszy, bardziej znany
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdego, kto stoi ponad twoimi cechami
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepsza, większa, droższa, piękniejsza, bardziej znana
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdą, która, choć trochę, wykracza ponad standard
Tak, za mądry dla mnie ten, kto mądrzejszy od ogółu matołów
Za bogaty ten kto bogatszy niż ja
Nie pamiętam chwili, gdy miałeś za dużo kłopotów
Twoje życie to eden, twoje życie to raj
Skoro masz coś czego nie mam to masz za dużo
Z pewnością ci tego nie trzeba, więc oddaj ludziom
Nic, że twoja rodzina czeka, komuna górą
Nie możesz mieć więcej niż ja teraz, a mam nie dużo
Należność czegokolwiek to fakt istnienia
A zdobycie czegokolwiek to akt złodziejstwa
Ja myślę tak naprawdę, to żaden żart czy ściema
Tak jest od urodzenia, mam to w genach
Mogę narzekać cały dzień, ale sam nic nie zmienię
A w razie czego wiem, że pierwszy rzucę kamieniem
Nie ma rzeczy takiej jak cel, chyba, że samo istnienie
Bo moje skryte pragnienie to zdeptać twoje marzenie
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepszy, większy, droższy, piękniejszy, bardziej znany
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdego, kto stoi ponad twoimi cechami
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepsza, większa, droższa, piękniejsza, bardziej znana
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdą, która, choć trochę, wykracza ponad standard
Nogami jestem mocno oparty o grunt dna
I nie wyrwiesz się stąd wyżej, o nie, stój pan
Skoro razem wyszliśmy z tego samego gówna
To i razem w nim umrzemy #wspólnatrumna
Jestem miły, z zewnątrz osoba spokojna i cicha
Ale pozory widzisz, bo w środku mnie bomba już tyka
Mojej prawdziwej twarzy nie zobaczysz, zostaw, nie wnikaj
Bo kto nie ze mną w tym widzę wroga i przeciwnika
Ależ jestem wkurwiony, klawiatura aż płonie
Znów czyjś dobrobyt, czytałem o tym na stronie
Znów ktoś zgarnia propsy, ktoś jest czyimś idolem
Znów ktoś wrzuca foty, co mają więcej like'ów niż moje
Jak ja was nienawidzę, mam dość waszych sukcesów
Nie chcę już was widzieć, waszych radosnych uśmiechów
Idę się najebać, sam, tyle z mej strony
Pierdolcie się, nie pozdrawiam, Polak-katolik
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepszy, większy, droższy, piękniejszy, bardziej znany
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdego, kto stoi ponad twoimi cechami
To za-, to za-, to za-, to zawiść
Lepsza, większa, droższa, piękniejsza, bardziej znana
Chcesz za-, chcesz za-, chcesz za-, chcesz zabić
Każdą, która, choć trochę, wykracza ponad standard