PJ Harvey
PJ Harvey
PJ Harvey
Kolejna zaangażowana politycznie piosenka artystki. Tekst oparty jest na wycieczce, którą PJ odbyła po najbardziej niebezpiecznych okolicach okręgu Waszyngton. Towarzyszył jej wtedy reporter Washington Post, Paul Schwartzmann, który nie wiedział, że PJ to PJ. Piosenka wywołała szereg kontrowersji wśród miejscowych polityków. Jeden z nich, były zarządca tego okręgu, określił ją jako niedorzeczną. Skwitował pracę Harvey porównując ją do jakiegoś amrykańskiego reportera - pojawiły się niesnaski osadzone na popkulturowym gruncie USA. Również organizacja non-profit o nazwie właśnie Community of Hope odniosła się do utworu artystki. I także go skrytykowała. A właściwie nie samą piosenkę a sposób w jaki Harvey sportretowała dzielnicę. Twierdzili, że przez dystansowanie się od mieszkańców tego okręgu, a skupienie jedynie na budynkach i otoczce, zapomniała o duchu tego miejsca i jego mieszkańcach, które pozbawiła swoim tekstem godności.
Piosenka rozpoczyna się od intro, w którym słyszymy głos reportera oprowadzającego PJ po dzielnicy. Ta część występuję tylko w wideoklipie do piosenki. Tekst sam w sobie jest pełen odniesień do amrykańskiego systemu zarządzania mieszkaniami. Mówiąc krótko - PJ odnosi się do afer na rynku mieszkaniowym w USA. Organizacja działająca pod nazwą Hope VI miała tutaj wyprowadzać mieszkańców z domów nienadających się do zamieszkania i w zamian oferować im mieszkania o lepszych warunkach. Miało to stanowić element walki z ubóstwem i nieludzkimi warunkami. Jak to jednak bywa, szczytny cel przerodził się w maszynę do robienia biznesu i okazało się, że tylko część wybudowanych przez nich lokali była dostępna dla najuboższych.
W jednej z linijek tekstu Harvey jednak nieco dystansuje się od opowiadanej historii i podkreśla, że przekazuje jedynie to, co ktoś jej powiedział. Może tu chodzić o Schwartzmanna, który oprowadzał ją po dzielnicy. Artystka opowiada tutaj o ubóstwie tego miejsca, podaje smaczki i ciekawostki na temat dzielnicy, która jawi się jako zdewastowana, pełna ubóstwa. Jest tu tylko jedna restauracja, mówi. I domyślnie przekazuje informacje na temat stanu majątkowego mieszkańców. Tu po prostu nikogo nie stać na jadanie na mieście. PJ Harvey wprost mówi, że to miejsce, w którym nie ma prawdziwego życia. Tutaj snują się same zombie. To ten fragment spotkał się z najostrzejszą krytyką lokalnych polityków. Nie można się im dziwić, politycy na ogół unikają prawdy.
Cały tekst portretuje dzielnicę jako okropne miejsce. Tutaj nie ma nadziei, zdaje się mówić Harvey grając nazwą organizacji, która działa na tym terenie i stara sie pomagać mieszkańcom. Nadzieja bez żadnej nadziei.