[Zwrotka 1: Hinol]
Jestem inny od innych, lecz taki jak reszta tu, niby
Dziecko Boga i człowieka, pół na pół, dziwny
Jest mój świat, droga ma to living proof
Znów mam de javu, znów pcham ten świat w przód
Mienia zawut HNL, skład PW
Proste, że żaden człek, nie układa moich słów
Czynów, słów, rymów, dróg, minut
Sam sobie obieram azymut synu, łooj
Rym do rymu sklejam, świątek, piątek i niedziela
Staram się pozbierać, nie porządek, we łbie nieład
Teraz widzę schemat, teraz wiem kto jest kim
Zły wybrałem autorytet sobie, ODB!
Na szyi krucyfiks, w głowie chęć by zabić
Stąd ten krótki list, Boże wybacz mi nienawiść
Nerwy i że myślę sercem
Nic nie poradzę, jestem odmieńcem
[Refren]
Wiem, pierwsza kwestia - nie ma co się głowić
Kręty jest ten szlak, po którym muszę chodzić
Taki los odmieńca, tak zostało po dziś dzień
Nie wiem czy umiem ze sobą się pogodzić
[Zwrotka 2: Joker]
W umyśle wizje sytuacji złej
Postacie dziwne w ciele mym mają bitwę, dzielę je bo są zbyt inne
Cele mają inne, więc dalej nie wiem kim być chcę
Wiele różnic od ludzi, wiele różni mnie
Różnie mnie postrzegają, nie znając trylogii mych cech
Wcale nie rozkminiają, że talią całą mój byt jest
Autentycznie, żyć lepiej, stabilniej, myśleć jak zwykle
Przez humory złe tracę ambicję
Ja z mym twardym dyskiem iskier nie uniknę
I swe nastawienia pozmieniam nieraz je wyprę
Nie gram tu o miejsca, nie staram się błyszczeć
Niosę los odmieńca, bez szans na pozycję
Poprzez bicie serca wiem jak iść przez życie
Z wnętrza głos do membran, w odbiorcach odbicie
W wersach obraz jest, zobacz co kryje ciąg liter
Inny niż reszta, na pozór nic nie różni się
[Refren]
Wiem, pierwsza kwestia - nie ma co się głowić
Kręty jest ten szlak, po którym muszę chodzić
Taki los odmieńca, tak zostało po dziś dzień
Nie wiem czy umiem ze sobą się pogodzić
[Zwrotka 3: Jano]
Wszyscy są wokół mnie, a w efekcie jestem sam
Coś mi w głowie świta? Czy to paranoję mam?
Nie wiem czy jestem inny, zbyt często winny jednak
Wpierdalać się w kłopoty, to był tylko przedsmak
Lubiłem błądzić, sądzić, że mi to pomaga
Myślałem, że to jakaś tam równowaga
I że dobra zaprawa będzie i w przyszłości się pozbędzie
Złych nawyków, a jednak kurwa psikus
Trudny dzieciak Jano, rymów konstruktor z bańką spraną
Tak mi się zdaję czasem i kurwa mać, że jestem w jebanym teatrze
Przecież widzę te marionety, co drugi to ślepy
Nie widzi własnej głupoty, i to niby ja mam loty?
Chłopak złoty, do rany przyłóż, ze święcą szukać , chroni go animusz
I nie podskoczysz synuś, takie jaja
Odmienny stan świadomości na to mi pozwala
Jak się nie podoba, to piątka, szufla, strzała
I noga dupa brama, aż zatańczysz kankana
Odmieńcem jestem, i dobrze mi z tym, i tak zostanie jak to, że krecę bibsy
A to że wixy tu mam, to ich wymysły
A ja tam kocham ten stan, bo to nie ich styl!
[Refren]
Wiem, pierwsza kwestia - nie ma co się głowić
Kręty jest ten szlak, po którym muszę chodzić
Taki los odmieńca, tak zostało po dziś dzień
Nie wiem czy umiem ze sobą się pogodzić