[Zwrotka 1: Wac Toja]
Witam w świecie cudów, magii voodoo, władcy królów
Którego pierdolą konszachty klubów
Pij do bólu, pal do bólu, wal do bólu
Nie ma bólu, to tylko iluzja bólu, ej
Mordo roluj, mordo kręć, dawno mnie nie było
Mordo weź, mordo bez spięć, weź mi pokaż miłość
Sprawdź mój smak, sprawdź mój luz, ej polish men
Poliż kark, poliż chuj, potem połknij krem
To dla lal, pięknych pań, co zapierają dech
Dla tych gram, ja z nimi układ mam na piękny seks
Z paszek zdrapałem pył, wjebałem w nos twojemu guru
Teraz te gwiazę, każdy chce na feat do albumu
Pierdolę twój kwit, koluniu
Mam swój honor, zrobię solo z koroną, ciulu
Ej, nie podpisywałem umów
Bo to tylko papier, ja znam większą jazdę, ciulu
Skminisz, załapiesz jak zrobię parę ruchów, ej
Góra, dół, lewo, prawo, sam spróbuj
Chcesz robić loda za wersy tłuste jak Grycan
Wpadaj młoda do Wac Toja, nie wyjdziesz dzisiaj
Nie wyjdziesz dzisiaj...
[Zwrotka 2: Sarius]
Bar, buch, znów bar na dwóch, na szlug idę już jak pan na dwór
Brzuch wie co mózg ma zanadrzu, stoi panna w chuj, czai ją tam stu
Ale patrzy no tu, daje hajs na stół, żeby paść na bruk
Rano pan ma dług, ale ice was cool, jak randez vous
Ziom handel sztuk, jak Hampel
Zabiera tchu im w gardle, na ostatniej prostej płacz jest
Ja jaram kush naprawdę, ty latasz po torbę marii
Chłopaki poznajcie Marię, na bicie zaniżasz ranking
Jak chujowa koleżanka zajebistej koleżanki, w przyrodzie dzieje się tak od zawsze
Zejdź ze sceny albo bez ściemy
Zejdź z ceny i ludzie jesteście, nie jesteśmy i być nie chcemy
Wiesz, god dammit, ziom ten przemysł
Jestem jak Son Go, rozpierdalam wszystkich, co chcą być najlepsi
Olałem ostatnie dwa wersy, żebyś miał się do czego przyczepić
Wykluwam się na świat dzienny, jak jebany togepi
Każdy chce się odradzać jak Feniks, tylko ja powracam jak Kenny
Mój styl jest tłusty, jak opał z lufy, z której palę wiadra
I nigdy nie będzie chudszy, jebany fat ass; Eric Cartman
[Zwrotka 3: JNR]
First name: wciąż chcę, last name: więcej
Błądzę? - skądże, jak jest? - pięknie
Chcę tylko good life, skumasz to jak znasz głód
Wtedy latałem wysuszony, stylówa dziś size plus
Syf przez który idę, brat, jest jak ten sprzed paru lat
Kiedyś zniósł mniewiatr, dziś nie jestem kurwa taki lekki
Znów postawił mnie na minie świat, ale w głowie widzę jak
Stoję, życiu krzycząc w twarz: suko, come get me
Nie da ci spokoju noc, wóda czy tabletki
Zepsułeś, nie naprawiasz, zaczynasz tam tęsknić
Widzę pozabieranych, nie zdążyłem tak spieprzyć
Wszyscy zbieramy rany z szansą, by się stać lepszym
Zegar nie stoi w słup, myślisz, że nie tyka? - błąd
Chcę wyciągnąć swoich, lecz dla siebie mi nie styka rąk
O tym jest Getlost, [?], ale przyznasz rację
Zanim syf się zacznie zostawiam im motywację
[]