[Intro: (Sokół) Popek /Fu/]
(Jedziesz)
Małolat, Wordi, Pono
/Jedziesz, jedziesz/
Tadek, Bosski, Juras, Romef, Wigor
[Verse 1: Małolat]
To moje życie, to mój rap, mój ból
Ale jadę z tym, w tych, co się śmieją wbijam chuj
Tu brud i syf, nie trzeba kurew, nie trzeba szuj
Dla tych podwórek umarł król, niech żyje król
Tych, co łapie gul, jebać ich
Oni myślą, że nam kurwa spada z nieba kwit
Jadę z tym, ale też mam chwile, że bym to rzucił
Nie stwarzam pozorów, że jest git, kiedy jest do dupy
[Verse 2: Ward]
Jedziesz przed siebie, bo tak wypada
Życie jak sport tego wymaga
Jedziesz z tym kurwa, niech twa garda nie opada
Jeden głupi błąd i nagle wypadasz
Podnoś się szybko i jedziesz z tym dalej
Kto zamula frana ten w tyle zostaje
Nikogo nie stać na takie opóźnienia
Idź za ciosem mistrzu, dasz radę, bez wątpienia
[Chorus: Sokół (Fu)]
Jedziesz
(Jedziesz, jedziesz)
[Verse 3: Pono]
Jedziesz, ej, nie ma, co się opierdalać
W realiach czas nie pozwala żeby z czymkolwiek nawalać
Trzeba działać, drążyć, krążyć tak żeby nie zbłądzić
Jedziesz, jedziesz (jedziesz) tak żeby na czas zdążyć
To wymogi naszych czasów, wiesz, nie ma nic od razu
Lecz nie pasuj dalej jedziesz, bo inaczej zawiedziesz
Przecież wiesz (wiesz), że nie jesteś sam
Jedziesz dalej, dalej jedziesz, przecież radę sobie dasz
[Verse 4: Tadek]
Jedziesz ziomeczku i bez względu na zyski
Chcesz być elegancki dla wszystkich
Tych, co sobie na to zasłużyli, są w porządku
A dla swoich uczciwi nie chciwi
Jedziesz z kurwą jak zobaczysz konfidenta
Śmiecia trzeba gonić, niech go każdy zapamięta
Żeby później mógł z nim jechać bez żadnych oporów
Ważne w życiu by nie sprzedać, a nie trzymać się pozorów
[Chorus: Sokół (Fu)]
[Verse 5: Bosski Roman]
Niepozorna ekipa sięga szczytu a nie dna
Duże, duże kataklizmy, ale ona nadal trwa
Na poziomie ziomie, na poziomie ziomie zarabia
Do przodu konkretnie działa, działa, działa elita
Twa energia - w żaglach wiatr, twoja siła to twój skarb
Twój charakter to twój brat versus pojebany świat
Dużo do zrobienia jest a bardzo mało czasu
Weź do przodu ostro jak napchany tabasco
[Verse 6: Juras]
Rozterki, zwątpienie lepiej zostaw dla leszczy
Jeśli chcesz być coraz lepszy zaciśnij pieści
Wierz mi, jedyne granice są w twojej głowie
Więc pierdol paranoje i pamiętaj przysłowie
Im więcej potu na treningu tym mniej krwi na ringu
Tak, ten rap formą dopingu
Jeśli czegoś bardzo chcesz to to zdobędziesz
Masz tylko jedno życie, więc dawaj jedziesz
[Chorus: Sokół (Fu)]
[Bridge: Sokół (Kaczy) /Popek/]
Jedziesz
(Jeszcze raz, Kaczy z wami, Popek, Firma)
/Jedziesz dzieciaku, jedziesz/
[Verse 7: Romeo]
Ciśniesz, jedziesz (jedziesz) dodaj gazu
Nie stój, rusz się, szkoda czasu
Bo odpada z gry ten co się zamula
Niestety cel rodzi się w bólach
Nie błądzi ten co szuka
Finezja to jest sztuka
Wysoki pułap opanowania, bandera Prosto
Pobudza do działania
Idź wygrywaj, walcz, trzymaj swego zdania
[Verse 8: Wigor]
Weź te słowa jeszcze raz do siebie (dawaj jedziesz)
Jeśli czegoś bardzo chcesz to daleko zajedziesz
Bierz to życie takim jakim jest (dawaj jedziesz)
Ja uczynię tak samo, nic mnie od tego nie odwiedzie
Jesteś z nami to jesteś z nami daleko w przedzie
Jedziem z kurwami co chciałyby o nas za dużo wiedzieć
Przecież my wciąż wzbogacamy się o nową wiedzę
Dawaj jedziesz, cóż więcej mogę jeszcze powiedzieć?
[Outro: Sokół]
Jedziesz