Puscifer
Puscifer
Puscifer
"Simultaneous" to jeden z tych kawałków, które na początku wydają się nam niezbyt ciekawe, by potem znienacka walnąć nas w brzuch czymś zupełnie innym, niż byśmy się spodziewali. Maynard wciela się tu w człowieka, opowiadającego o spotkaniu przedziwnego mężczyzny.
Zobaczył go podczas corocznego miejskiego festiwalu, gdy siedział pośród punkowców, zbierających się na końcu placu. Autora od razu zaskoczyło, że w miejscu, gdzie każdy nosił glany, czarne ramoneski z milionami naszywek jest ktoś ubrany w wielki żółty kapelusz kowbojski, kolorową koszulę i obszarpane jeansy.
Przyciągany przez niecodzienność tego człowieka, bohater postanowił do niego zagadać. Skończyło się to tym, że spędził w jego towarzystwie dobrych parę godzin, gadając praktycznie o niczym, zahipnotyzowany dziwacznością, jaką ów nieznajomy przejawiał.
W końcu ni stąd, ni zowąd ten niepozorny i ekscentryczny człowiek powiedział coś, co kompletnie zaskoczyło narratora – przyznał, że ludzkość nigdy nie odkryje, czym jest pokój, dopóki trójka ludzi nie będzie mogła jednocześnie spojrzeć sobie prosto w oczy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nic nie znaczącym bełkotem, ale po chwili zastanowienia uderza nas niesamowitość tego przekazu, która zresztą jest podkreślana przez drugą część kawałka.
Keenan chce nam pokazać, że jego zdaniem jedynym sposobem na to, byśmy wznieśli się na wyżyny swoich możliwości jest otworzenie swojego umysłu, mistycznego "trzeciego oka". Dopiero potrafiąc zrozumieć samego siebie, będziemy w stanie zerwać swoje ograniczenia. Tylko wtedy zaczniemy postrzegać świat takim, jaki jest naprawdę i staniemy się czymś więcej, niż jesteśmy teraz.