Tytułem wstępu – jakie były początki? Od kiedy nagrywasz? Kto wszczepił ci zajawkę?
VBS: Jak byłem w podstawówce, mój Tata zajmował się nagraniami. Przychodziły do nas różne zespoły i nagrywały jakieś swoje materiały. Kiedyś w końcu przyszedł do Taty jakiś lokalny raper i jak wróciłem ze szkoły, Tata dał mi odsłuchać ścieżki. Nie pamiętam już ksywy tego gościa, ale pamiętam, że postanowiłem wtedy, że Rap to jest to. Na początku nawijanie jakoś specjalnie mnie nie jarało, wolałem robić beaty i szkolić się pod beatmakera. Jednak gdy byłem w gimnazjum, przy jakiejś tam okazji, gdy Tata wyszedł z domu, wziąłem mikrofon i nagrałem swój pierwszy kawałek. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy go odsłuchałem... takiej beki nie miałem w życiu z samego siebie (śmiech)
Udostępniło cię QueQuality - odezwali się z propozycją współpracy?
VBS: Odezwali się. Dostałem propozycję, aby płytka poszła do nich na sklep. Nie wiem, czy mogę coś więcej zdradzić, ale możecie być pewni, że to nie koniec moich przygód z QueQuality
Zapowiedziałeś, że Twój mixtape ukaże się w formie fizycznej. Mógłbyś coś więcej powiedzieć na ten temat?
VBS: Płytki się tłoczą. Nakład jest mały, ale jak pójdzie calutki, to dotłaczamy. Mixtape dostępny będzie w wersji fizycznej na mojej stronie internetowej, która startuje już niedługo i na QueShopie
Idziesz za ciosem i masz już w planach kolejną płytę?
VBS: Dosłownie "mam w planach". Dostałem już nawet kilka bitów, ale jeszcze nic z nimi nie zrobiłem. Teraz razem z moim zespołem, w którym jestem pianistą, chcę zrobić cały materiał z mixtejpu "Z życia wzięte" na żywo. Na jakim kanale, to jeszcze nie wiem, próby zaczynamy już niedługo, więc zapraszam na mój FP i wszystkiego się dowiecie
W refrenie „Dup, wagarów i szlugów” wymieniasz różne marki fajek. Które są twoimi ulubionymi?
VBS: Hmmmmmm.. a to jest dobre pytanie. Wydaje mi się, że davidoffy (śmiech). Mamo nie czytaj tego
W „Ryśku Riedelu” nawijasz
Jak na razie tylko pytają w liceum "siema, co jest raper?"Łatwo pogodzić szkołę z hobby rapowym? W drugiej zwrotce mówisz o Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Planujesz na nią startować?
VBS: Samą szkołę może i by było łatwo, ale ja mam dwie szkoły na karku. Szkoła muzyczna, Liceum, Rap, granie w zespole - nie pamiętam, kiedy ostatnio siedziałem bezczynnie i wypowiedziałem słowa, ze nie mam co robić. Fajnie tak by czasem było powiedzieć, ale chyba już się przyzwyczaiłem. Co do PWST, to jest tylko taka myśl, która mi się przewija przez głowę, ale faktycznie teatr to jest to, co mnie niesamowicie kręci
Jestem jak Riedel, Rysiek Riedel - wpadam w kompot co dnia- podobną grę słowną zastosował Quebo w „Futuramie 2”. To celowy follow-up, czy po prostu wpadłeś na tę samą grę słowną, nie znając wersu Que?
VBS: Niestety, nie znałem wersu Que, po wywiadzie zapoznam się z utworem
Wyjaśnij, co konkretnie miałeś na myśli w wersie:
Mam w życiu drogi dwie - narkotyki lub dziewczynę
VBS: Nie widzę dla siebie innych dwóch opcji z moim uległym charakterem. Jeśli nie znajdę sobie drugiej połówki, to bardzo możliwe, że skombinuje sobie inną połówkę. Wersy mogą nie wejść w życie oczywiście - wezmę, to co dadzą mi z góry
Kolejne wersy, które nas interesują, to:
W moim Liceum ludzie oglądają za mną się / Mówią "twój rap ma klasę" kurwa, chyba pierwszą "C"
VBS: Jak poszedłem do szkoły średniej, ludzie zaczęli mnie coraz częściej pytać o Rap i coraz częściej propsować za wyczyny. Sytuacja z wersu zdarzyła się naprawdę. Kumpela na korytarzu powiedziała "Wiktor, słyszałam co tam wrzucasz i powiem Ci, że ma to klasę" - a ja odpowiedziałem to, co dalej leci w wersie (śmiech). Klasa C to nie tylko moja najlepsza Humanistyczna klasa, ale również klasa Mercedesa - Limuzyny klasy C. Zawsze powtarzam, że jak coś robić, to tylko z klasą C
W „KINGSIZE” pojawia się kilkuwersowa gra słowna oparta na wieloznaczności wyjebania. Mamy tam problem ze zrozumieniem wersu „Wyjebujesz znowu karty”. O jakie karty chodzi?
VBS: "Wyjebywać karty" to znaczy - po prostu grać. Jedyna gra karciana, w którą umiem grać, to Makao i gra polega na tym, by wyrzucić wszystkie karty (śmiech). Cały ten ciąg wersów o wyjebaniu to malutka historyjka, w której wymieniony wers oznacza nic innego jak po prostu rozpoczynać nowe życie
Musiałeś coś w swoich historiach „podkolorować”, żeby materiał był ciekawszy?
VBS: Jeśli chodzi o "Dupy, Wagary i Szlugi". to faktycznie w drugiej zwrotce skłamałem jeden raz. Nie miałem tego dnia Matematyki w szkole. Nigdy nie próbuję okłamywać słuchacza w swoich wersach, a na pewno nie na płycie, która nosi tytuł "Z życia wzięte". Rap to jedyna taka muzyka, w której jest tyle treści. Więc po co w niej kłamać
Jak odbierany jest Twój materiał na koncertach? Twoja muzyka nie zmusza do skakania ani szalonego machania rękoma. Jak zachowuje się Twoja publiczność?
VBS: Koncerty to jest najlepsza i najpiękniejsza rzecz w moim życiu. Kocham scenę i najchętniej stałbym tam i mówił do ludzi 24h na dobę. Ostatni koncert grałem jeden dzień przed premierą płyty. Zagrałem 3 kawałki, przy których ludziom nie schodził uśmiech z twarzy. Nie gram oczywiście na koncertach samych zamulaczy i numerów "do picia browarka". Najlepiej na koncertach wychodzą bangery, przy których ludzie dosłownie się zapominają. Nie tylko publika, ja też się przy nich zapominam. Z resztą co ja będę gadał, zapraszam na koncerty, to zobaczycie sami
Jak powstaje płyta? Zmuszasz się czasem do pisania? Robisz to tylko, gdy masz wenę? Ile to czasu zajmuje? Jak wygląda ten proces?
VBS: Wydaje mi się, że u każdego to powstaje zupełnie inaczej. Znam raperów, co siadają i w jedną noc potrafią napisać całą płytę, a znam ludzi, co 2 lata zbierają się do wydania jakiegoś małego materiału. Ja jestem człowiekiem, który piszę pod wpływem przeżyć. Jeśli coś się wydarzy, co jest w jakiś sposób dla mnie ważne, od razu zapisuję. Najśmieszniej powstał mój podobno najlepszy kawałek "RysiekRiedel", kiedy napisałem już calutki tekst i stwierdziłem, ze nic już nie będę poprawiał. Przestał mi się podobać beat. Odpaliłem komputer i wrzuciłem sobie losowy podkład z folderu "biciki". Nagrałem i stwierdziłem, że już zawsze tak będę robił. Dużo nagrywam, jak choruję, zostaję wtedy na chacie i tylko piszę i nagrywam. Potrafię wstać o 6.30, nakarmić psy, umyć się, odpalić komputer i do godziny 18 non stop nagrywać. Dopiero potem jem śniadanie
Dziękuję za wywiad!
VBS: Dzięki, do usłyszenia ludzie! (śmiech)