[Zwrotka 1]
Mam już po dziurki w nosie, tych twoich pobożnych życzeń
Gdy słyszę na każdej płycie, że rozpierdalasz na bicie
Kolejny rok bez grania, frustracja nie jest dziś w cenie
Wiem jesteś dużym dzieciakiem, grającym na małej scenie
A więc szanuj rap bombing, nie bądź palantem dla ziombli
Ty panie saturator, halo za dużo bąbli
Skoro nie czaisz bazy, nie fikaj i lepiej znikaj
I już wszystko wyjaśnione, sprawa Olewnika
Rap rozpierdol w głośnikach, zapoznaj się z formą Rycha
Nowa płyta, witam, za majka chwyta karambol
Bo gdy wyjeżdżam na miasto, rozjeżdżam dupska słabiakom
Nie mają prawa powrócić, odwiedzą szrot, bo tam ich dom
Zniewalam jak perfum flakon, spowalniam lepiej niż hera
To Carolina Herrera, chęć śmieszy mnie jak Bareja
Klei mi się bajera, to rozpierdala hejtera
Tyle w temacie, powrócę na drugiej zwrotce więc siema
[Refren 2x]
To prawdziwy rap rozpierdol, przekazuję to osiedlom
Prawdziwy rap rozpierdol, SLU milioner, RPS joł
Prawdziwy rap rozpierdol, znowu robi gnój na serio
To prawdziwy rap rozpierdol, a więc weź mi tu nie pierdol
[Zwrotka 2]
Fryz na Nergala powala, to nowa fala się zbliża
Choć ten show-biznes wygląda, tak jakby zdjęli go z krzyża
Tylko pluć i ubliżać, a tym pajacom wciąż mało
Tak jak fałszywym kolegom, którym chodziło o siano
Rap kooperacja, nie jebana korporacja
O jeden krok za dużo, prosto do pełnego skarbca
Tak kochają Hip-Hop, a to pierdolony sarkazm
Czas posprzątać to gówno, choć śmierdzi to wjeżdżam z laczka
You five dollar boy and I'm a million dollar man
Youse a sucker MC, and you're my fan
Znów odcinamy tlen i ten koncertowy tłok
Wódczane oddechy plus choroba brudnych rąk
Jeszcze więcej spornych kwestii, jak Donatana diament
Słabo w chuj, gdy drugie CD to płyta z instrumentalem
Wiadomo też je wydaje, tylko w edycji specjalnej
W limitowanym nakładzie, a ty lachę na to kładziesz
Nie jaram się Cepelią, sorry za zdziwioną minę
Trzydzieści pięć za złoto, siedemdziesiąt za platynę
Chciałbym żeby stary system sprzedażowy wrócił, synek
I nie byłoby tematu tej, tak rozkminiłem
[Refren 2x]
[Zwrotka 3]
To nowe wersy po których, nastąpi wuchta awersji
Po mojej wersji powiedzmy, spodziewaj się kontrowersji
Kilka kwestii po prawdziwe, rapy z serducha, nie festyn
Bo jadę fest z tym, a festy są jak ten fast food najlepszy
Ma być smacznie i tanio, gówniarze są zajarani
Choć próby czasu nie przetrwa, żaden z long play'ów nagrany
Jak dobre wino, im starszy tym lepszy jak Janusz Gajos
Fani jak zwykle zadbają, bym czuł się dobrze rap grając
Dla mnie standard jak zawsze, P do N szczery i twardy
Nie jednym pajacem gardzę, nie sprawdzę tego co nagra
Bo skoro debil i pajac, nie dla niego ta rap gra
Bo skoro pajac i debil, nie zasłużył na aplauz
Nastąpi cisza jak pauza, wciśnięta w sprzęcie niech będzie
Choć krępujące to pewne, nie spasuję postępie
Bo konsekwentnie pomijam, tych co pierdolą brednie
Zbyt wielu by wymienić i dziś wkurwieni to pewne
[Refren 2x]