[Zwrotka 1]
Zbyt zmęczony, przepracowany, za mało mi płacą, pod presją
Zawsze muszę radzić sobie z tym, co zrobiłem
Nieskrępowana, rozstrojona melodia, lekarstwo na weekend
By wyleczyć blues w środku tygodnia
Podnieś mój puls, rozszerz moje źrenice, daj mi coś
By wygładzić brzeg
Nazwij mnie głupcem, szumowiną, prostakiem
Ja właśnie tego się trzymam
[Refren]
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie, oszaleję
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie, oszaleję
[Zwrotka 2]
Mieszkalna dziura, bez grosza przy duszy, żyjąc jak zwierzę
Gdy oni chcę zabrać mi zasiłek
Czarna pleśń na ścianie
Musiałem wykonać tysiąc telefonów, by to sklasyfikować
Ale mój właściciel nienawidzi mojej duszy
Nie ma tu mocy ani pracy, oh, uczynimy kogoś bogatym
Nigdy nie zrozumiesz, jak tutaj jest
Wznoszę moje piwo w toaście
[Refren]
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie, oszaleję
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie, oszaleję
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie, oszaleję
[Outro]
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie
Oh, oh, sobota
I jeśli sobota wkrótce nie nadejdzie
Nie, nie, oh tak