To czwarty singiel z albumu „Runostany”. Chyba najbardziej mnie „rusza” i przez swoją osobistą naturę jest najbardziej symboliczny. Podobno za sukcesem każdego człowieka stoi jego matka. Jej odwaga i miłość objawia się później w ważnych chwilach życia dziecka. Kiedyś usłyszałam historię pewnego chłopca, który był niechcianym i niekochanym dzieckiem. Jego rodzice byli „potworami”.
Jego ojciec potwornie go traktował, a mama nauczyła go jedynie jak niszczyć. W życiu dorosłym chłopiec ten był nieprzeciętnie inteligentny. Ale nie potrafił odnaleźć się w społeczeństwie. Miał problem z wyrażaniem swoich emocji i nie potrafił też odczytywać emocji otaczających go osób. Nie był złym człowiekiem w dniu narodzin – to ktoś go takim uczynił. Tym kimś byli jego rodzice, którzy wyrządzili mu ogromną krzywdę.
Ten utwór dotyka symbolicznie tematu „skąd się biorą potwory?”. I chciałabym żeby przypominał, że za każdym człowiekiem i jego czynem stoi jakaś historia – nie zawsze pełna miłości i zrozumienia. Są czyny, które obiektywnie są złe i nie da się ich usprawiedliwić. Każdy czyn ma też swoją przyczynę. „Mówiła niszcz” to bardzo osobisty utwór o tym, że czasami nawet upadek „potwora” powoduje cierpienie jego bliskich.