Nowy album Sarsy od dziś dostępny jest we wszystkich sklepach. Album promuje najnowszy, bardzo ważny dla artystki, singiel zatytułowany "Wieża". Musiałam otrzepać się z cukrowej posypki i wyrzucić z siebie frustracje i niezgodę na częste niechlujstwo otaczającej mnie rzeczywistości, tak powstał album "Runostany" - mówi artystka.
Po dwuletniej przerwie Sarsa wraca z albumem "Runostany". Muzycznie krążek jest nie tylko listem miłosnym do dam polskiego rocka, Kory czy Renaty Przemyk, ale przede wszystkim staje się ważnym głosem Sarsy. Jest to płyta inna niż wszystko, co dotąd zrobiła. To jej czas. Jej miejsce. Jej historia. I jej przekonanie, że warto iść pod prąd. - czytamy w informacji prasowej.
Sarsa idzie ze sztandarem, na którym powiewa symbol szyszki z okiem. W jednym z singli, "La la Las" wykrzykuje: "Wycinają mi spod chaty las". Szyszka od wieków reprezentuje w kulturze życie, nieśmiertelność, płodność–symbolizuje też szyszynkę nazywaną "naczyniem duszy". Nic dziwnego, że stała się motywem przewodnim czwartego, najbardziej osobistego w karierze, longplay’a Sarsy.
Zmienia się symbolika, a co za tym idzie – muzyka i teksty. Sarsa jest mroczna, niepokojąca, w odpowiednich momentach elektroniczna i postapokaliptyczna. Aż w końcu unurzana w nowy new romantic z bezkompromisowym naciskiem na stylizacje lat 80. –raczej te spod znaku "Mad Maxa" niż filmów familijnych.