„Słyszałem już jedną z jego piosenek [mowa o So La Lune] i wtedy pomyślałem: "Kurwa, ten facet jest poważny". Słucham tylko jego głosu, mówię: "On nie może tak zostać, musi gdzieś pójść". Potem go ucinasz, masz swoje życie, zapominasz o facecie.
Widzę go znowu na GQ z Shayem, więc dla mnie to przypomnienie. Już go widzieliście i faktycznie, jeśli widzicie go dzisiaj, to nie na darmo. I tak, z Néné i tym wszystkim, słuchamy ponownie. Słuchamy jeszcze raz So La Lune i wtedy tak naprawdę dochodzimy do wniosku, że jest to być może debiutant roku. Cóż, dla mnie nie jest debiutantem, to młody chłopak, jest gotowy na bycie prawdziwym artystą.
Artystycznie jest gotowy. Każe nam słuchać niektórych swoich utworów, kiedy robimy kawałek "Transmission Automatique" i nie miałem tego uczucia satysfakcji, kiedy słuchałem utworów tego młodego chłopaka od czasu „Paradise” by Hamza w Belgii. Tylko dwa razy zdarzyło się, że słuchałem jakiegoś projektu i mówiłem sobie: "Nie, bracie, tego jest za dużo, doświadczam zapowiedzi czegoś, co po raz kolejny zmieni coś w rapowym świecie".