"Hero" to muzyczna opowieść o bohaterkach naszego dzieciństwa, bohaterkach naszego życia - naszych matkach. Choć oczywiście tekst można czytać na wiele sposobów - jako właśnie opowieść o potrzebie miłości, poszukiwaniu akceptacji u mamy, ale też jako opowieść o niespełnionej miłości wobec kochanka, który nigdy nie pokocha narratorki tak, jak sama by tego chciała.
Osobę, o której opowiada w tekście Sevdaliza nazywa żołnierzem, kimś niezwykle silnym, mocnym. Ten opis bez wątpienia pasuje właśnie do matki, która jawi się jako ostoja rodziny, ktoś, kto swoją miłością i oddaniem daje poczucie bezpieczeństwa i spokój. Jednocześnie pozostaje twarda - chce dla swoich dzieci jak najlepiej i wie, że nie zawsze można to osiągnąć delikatnością.
W tekście utworu narratorka opowiada również o depresji, którą nazywa tutaj wirusem. Wirusem, który niespodziewanie atakuje człowieka stającego się swoim największym wrogiem. Bo to w jego głowie, w jego emocjach tkwi bezbrzeżny smutek, którego sam nie potrafi pokonać.
Sevdaliza daje w tym utworze świadectwo swojej bezsilności wobec świata, wobec innych ludzi, nawet tych bardzo bliskich. Czuje, że nikt nie kocha jej tak, jak tego pragnie. Czuje, że wciąż musi walczyć o miłość i zainteresowanie. A to jest trudne w stanie nieustannego, głębokiego smutku.
Mówi jednak nie tylko o samej sobie, ale o społeczeństwie w ogóle. Widzi w nas oszustów, którzy nie działają wedle tego, co mówią. Dla siebie samych chcemy czegoś innego, niż to, czego chcemy dla swoich dzieci. Relatywizujemy dobro, działamy wedle własnych, pokrętnych zasad. I, chyba, jako dla ludzi, nie ma dla nas już zbyt wiele nadziei.