Mówiona część tej piosenki zapożyczona została z krótkometrażowego filmu Sevdalizy pt. "The Formula". W tekście wokalistka opowiada o swoim "czarnym domu", który można interpretować jaką ją samą, jej ciemne, pozbawione światła wnętrze. Bo tak czuje się narratorka, która nie potrafi uwolnić się od bólu codzienności, z nadzieją spojrzeć w przyszłości.
Czuje się przytłoczona życiem, światem jako takim. Nie umie uwolnić się z więzów czerni, które ją otaczają. Przyznaje wprost, że żyje w ciemności, z której nie widzi wyjścia.
Życie jest dla niej pasmem niezmiennych emocji, jednostajności, marazmu. Nie potrafi dostrzegać w nim ani dobra, ani zła, ani tego, co wartościowe i piękne, ani tego co przytłaczające i bolesne. A takie przecież jest prawdziwe życie - doskonałe w swojej zmienności.
Sevdaliza ma jednak nadzieję na to, że jeszcze czeka na nią coś lepszego, coś piękniejszego - świat, w którym odnajdzie sens. I że to znalezisko będzie warte bólu, który teraz przeżywa.