„Album „Times” był w dużej mierze ścieżką dźwiękową do parkietów, podczas gdy ta jest bardziej refleksyjna i służy zupełnie innemu celowi” – mówi Sam. „Chodzi o to, aby wyłożyć karty na stół i przeanalizować to, co tam jest, bez próby ucieczki od tego wszystkiego. Wydaje się, że to bardziej samolubny projekt – "times" był rekordem dla wszystkich innych, ta płyta jest ostatecznie dla mnie.
Koncepcyjnie tak, ale także na poziomie artystycznym, chciałem zrobić ten album od dawna - będąc w stanie odkryć, jak daleko mogę posunąć się własnym głosem i jak daleko mogę popchnąć moje myśli jako piosenkarz i autor tekstów. Za to, że nagrałem tę płytę, wiem teraz o sobie o wiele więcej jako piosenkarzu i autorze tekstów, co niekoniecznie mogłem powiedzieć wcześniej”.